Worek na tłuszcz, dżaba, opona, maciek, galareta, piłka, bębol – wiecie, co to? Patrzycie smętnie na okolice swojego pępka, co? Nie będę kłamać, że wiem, o co chodzi, bo sama od trzydziestu lat borykam się z łatką Szkieletora, ale mam oczy i widzę, co się dzieje na ulicy: żadne reformy nie ukryją tego, co kobiety pod nimi chowają – czyli otłuszczonego brzucha! Sama mam znajomą, której sprzedawca w sklepie polecał wózek dla dzieci… choć ona urodziła już ponad rok temu ☺ Teraz się z tego śmieje, bo pozbyła się balastu. Ale żeby to zrobić, musisz co nieco wiedzieć o tym, co już niedługo będzie przeszłością (zgodnie z zasadą: poznaj swojego wroga).

Tłuszcz na brzuchu niestety nie gromadzi  się tylko przez tłuste potrawy – osadza się też przez cukry i białka, czyli przez wszystko co jemy! Tak, winowajcą tłuszczu jest po prostu nadmiar kalorii. Tłuszcz na brzuchu jest szczególnie groźny, bo wyobraźmy sobie: jeśli pod skórą jest go w nadmiarze, to jak wyglądają nasze narządy: wątroba, trzustka, śledziona, serce… Otłuszczone narządy nie działają jak powinny i cały organizm zaczyna szwankować. Brzuch bardzo szybko otłuszcza się przez alkohol – jest on bardzo kaloryczny, zwłaszcza że jak przychodzi wiosna, to już tylko zabawa nam w głowie. A tłuszczyk sobie rośnie i to nawet bardziej niż przez cukry – bo wątroba, zajęta przerabianiem alkoholu, nie nadąża z syntezą kwasów tłuszczowych. Otłuszczają się też naczynia krwionośne, a stąd już prosta droga do miażdżycy. Nie będą straszyć, co ona powoduje, ale rzucę tylko dwa hasła, za to śmiertelne: zawał i udar mózgu.

Największym winowajcą otyłości brzusznej są tłuszcze trans (czyli chipsy, ciasteczka ze sklepu, słone przekąski, frytki, utwardzone margaryny) – te wstrętne cząsteczki potrafią zmobilizować nasz organizm do odkładania tłuszczu właśnie w rejonie brzucha! Sprytne, co? Poza tym niebagatelne znaczenie mają też hormony, które wpływają na odkładanie się tłuszczu właśnie na brzuchu: testosteron, insulina, kortyzol czy estrogen. Jeśli więc mimo starań nie możesz się go pozbyć, warto zrobić badania poziomu hormonów.

Straszę, straszę, ale nie martwcie się: nigdy nie jest za późno, żeby zmienić swoje życie! Najlepiej jednak to zrobić, jeśli zmiana nie jest specjalnie wymagająca. Zacznijcie zatem od czegoś małego – na przykład wyeliminowaniu cukrów. Potem wyrzućcie masło, zamieńcie smalec do smażenia na olej kokosowy i tak dalej, i tak dalej. Zmiany muszą być drobne, niedostrzegalne, podobnie jak trening na początek nie może być zbyt wymagający, bo szybko się zniechęcicie. Niech sprawia wam to przyjemność, a każde 5 minut więcej to już krok do zamiany swojego brzucha: z opony od tira na oponkę, a z oponki na kaloryfer.

Nie każde ćwiczenia zadziałają, bo mam fatalne wieści: nie da się zrzucić tłuszczu tylko z brzucha – jeśli pozbywasz się tkanki tłuszczowej, to z całego organizmu. Nie ma szans, żeby zrzucić tłuszcz np. z samej talii, bo na udach ci nie zależy. Przy odchudzaniu najszybciej tracimy tkankę tłuszczową z piersi (chlip chlip…), potem w zalężności od skłonności genetycznych i typu figury: tzw. jabłko – z brzucha, gruszka – z ud i pośladków, klepsydra z ramion. Same brzuszki robione w setkach czy trening siłowy na sprzętach w fitness clubie nie mają sensu, jeśli nie pozbędziesz się wcześniej tłuszczu z okolic talii. Nawet najpiękniej wyrzeźbione mięśnie nie będą spod niego widoczne i dotyczy to przede wszystkim brzucha, bo które mięśnie są tak wspaniale zbudowane jak właśnie tam? Ćwiczenia są też niezbędne, bo mięśnie brzucha są bardzo ważne dla prawidłowej postawy – stabilizują sylwetkę i utrzymują kręgosłup w swojej fizjologicznej krzywiźnie. Działają zatem jak gorset – jeśli więc towarzyszy ci ciągły bol w okolicach odcinka lędźwiowego, a badania nic nie wykazują, to warto po prostu zadbać o swoje mięśnie brzucha.

Jak jednak po kolei pozbyć się tłuszczu, także z brzucha? Najefektywniejszy jest oczywiście trening aerobowy lub cardio. Biegaj (na początek polecam szybki chód), skacz na skakance, pływaj, uprawiaj spinning, ćwicz aerobik, postaw na rower – generalnie rób wszystko to, co przyspiesza akcję serca. Ale nie przesadzaj – najefektywniej organizm spala tłuszcz z brzucha, gdy podczas treningu możesz rozmawiać. Tłuszcz na brzuchu nie lubi też tzw. treningów interwałowych – czyli o zmiennym natężeniu. Dlatego biegi przełajowe (zaopatrz się w dobre buty, bo o kontuzję kostki nietrudno!), gdzie teren prowadzi raz pod górę, raz po płaskim, będą wskazane, jeśli chcesz pozbyć się tłuszczu z okolic brzucha.

Potem pora na rzeźbienie mięśni: rozgrzej się, zrób trening i uwaga, ważne: na koniec rozciągnij mięśnie! Przykładowo po każdej serii brzuszków połóż nogi płasko na podłodze i odpocznij trochę! Podczas robienia brzuszków nie kładźcie też głowy na podłodze – wtedy mięśnie są cały czas napięte. Wystarczy taki ruch, który zmusi twoje mięśnie do skurczu – nie ciągnij głowy aż do kolan! Z kolei jeśli ćwiczycie skośne mięśnie brzucha, pamiętajcie, żeby wykonać je równie precyzyjnie i w takiej samej ilości powtórzeń na każdą stronę. Mięśnie brzucha to specyficzny typ mięśni i wystarcza im mała ilość powtórzeń, ale wykonywanych powoli, dokładnie, i najlepiej z obciążeniem.

Nie zaszkodzi też wspomaganie dietetyczne, a moim sposobem są cytrusy – dzięki ogromnej ilości witaminy C, stabilizują poziom cukru we krwi, pobudzają organizm do szybszej przemiany materii i napędzają metabolizm. Szczególnie godne uwagi są grejpfruty ale uwaga: nie jedzcie ich za dużo, bo jednak zawierają fruktozę, która w nadmiarze nie jest dobrze trawiona, szczególnie u osób po 30-tce. Jak działa woda z cytryną, możecie znaleźć tutaj: dlaczego warto pić wodę z cytryną. Żeby zmniejszyć objętość brzucha, jedzmy też świeże ogórki: działają moczopędnie i pomagają pozbyć się nadmiaru wody i toksyn z organizmu. Poza tym zawierają bardzo mało kalorii!

„Brzuch to miejsce, które łączy nas z matką”, ale jeśli w kilkanaście-kilkadziesiąt miesięcy po przecięciu pępowiny ludzie nadal ustępują ci miejsca w tramwaju, pora jednak zabrać się za siebie. Nie mogę obiecać, że będzie łatwo. Ale na pewno będzie warto, bo jak długo można nie sięgać palcami własnych stóp?!