Czujecie się ostatnio zmęczeni? Puszczają wam nerwy, bez powodu warczycie na bliskich? Ciągle narzekacie na bóle mięśni, pleców i ogólne osłabienie? Pewnie większość siada wtedy przed ekranem komputera (Jak leczy się Polak?) i otrzymuje szybką diagnozę: rak. Zamiast kopać sobie grób, pomyślcie, czy czasem nie brakuje wam zwyczajnego, pospolitego magnezu.

Z powodu jego niedoboru cierpi większość ludzi na świecie. Jest to najważniejszy pierwiastek w organizmie, bo reguluje działanie trzech innych, niezwykle ważnych składników: wapnia, potasu i sodu. Jednym słowem: bez wsparcia magnezu ta trójka nie zajedzie zbyt daleko. Większość zmagazynowanego magnezu znajduje się w sercu, mózgu, mięśniach i wątrobie. To tam najszybciej odczujemy brak tego pierwiastka.

Niedobór magnezu

Niedobory magnezu wpływają na każdy element organizmu i każdą jego komórkę. Wystarczy jego niewielki niedobór, a narządy nie działają jak trzeba – bez magnezu komórki po prostu nie dostają tyle energii, ile potrzebują. Zapytacie: które komórki? Odpowiem jednym słowem: wszystkie. Magnez potrzebny jest niemal wszystkim układom organizmu.

Najszybciej jednak jego brak odczuwany jest w układzie nerwowym. Pierwsze oznaki niedoboru magnezu odczuwamy dość delikatnie: mogą to być skurcze łydek, tiki (samoistne mruganie powieki, znacie?), nieokreślony ogólny ból kończyn. Potem pojawiają się palpitacje serca albo zmiana jego rytmu, dalsze skurcze, ale tym razem nie tylko mięśni, a już naczyń krwionośnych. Ważnym wskaźnikiem braku magnezu jest uczucie ciężkości w piersiach – taka osoba ma problem z wzięciem głębokiego oddechu, ma wrażenie, że coś „przygniata” mu klatkę piersiową i często wzdycha.

Pojawiają się kłopoty ze snem, wspomniane uczucie niepokoju, podenerwowanie, stany depresyjne, lękowe. Niektórzy mogą słyszeć dziwne rzeczy, być wrażliwi na dźwięki i ostre światło. Niemożliwe staje się dla nich prowadzenie samochodu nocą. Drętwieją ręce, mrowią usta i palce. Bujna wyobraźnia podpowiada wam początki szaleństwa, ale spokojnie: to może być tylko magnez, a raczej jego brak.

Zapytacie: no dobrze, ale skoro to jest tak częsty problem, to dlaczego lekarze nie zlecą badań i nie przepisują leków? Problem w tym, że magnez praktycznie wcale nie jest przechowywany we krwi (zaledwie 1%), więc morfologia nie pokaże nam prawdziwego wyniku. Magnez jest przechowywany w tkankach, a jego poziom bardzo szybko się zmienia. Jedynym sposobem na stwierdzenie, że brakuje nam magnezu, jest wnikliwa obserwacja samego siebie.

Skutki niedoboru magnezu

Skutki utraty magnezu szczególnie widoczne są u kobiet. Mowa o skurczach i bólach miesiączkowych czy utrudniającym życie PMS-ie. Jeśli wasz mąż ciągle pyta was, ile razy w miesiącu ma się okres, bo ciągle rzucacie się mu do gardła, może to właśnie niedobór magnezu? Ponadto kobiety w ciąży bardzo często muszą łykać magnez w ilościach hurtowych – mała istota w brzuchu pobiera tyle magnezu, ile jej potrzeba nie pytając nas o zdanie; niedobór magnezu u matki wpływa na skurcze macicy, które owszem, są potrzebne, ale dopiero przy porodzie.

Trzeba również pamiętać, że magnez wpływa na gospodarkę wapniową w organizmie – jeśli zostanie ona zaburzona, wapń zaczyna „uciekać” z kości (osteoporoza!) i odkładać w tkankach miękkich. To właśnie dotyka ludzi starszych, których stawy pełne są takich zwapnień. Jeśli jednak permanentnie brakuje nam magnezu, możemy stać się „wapniakami” już w młodym wieku.

Osobę z niedoborami magnezu pozornie łatwo rozpoznać. Ma się wrażenie, że jest ona ciągle spięta, nie potrafi rozwiązywać szybko problemów, ma kłopot z kojarzeniem, zapamiętywaniem, pamięcią. Stresuje się przy każdej okazji i nie śpi po nocach. Napisałam „pozornie”, bo pytanie, kto ze współczesnych ludzi nie ma takich problemów? Jeśli jednak nie mamy dużych kłopotów, a otoczenie mówi nam: „Zjedz coś, bo zaczynasz strasznie gwiazdorzyć”, to chyba czas na uzupełnianie magnezu.

Witamina B6

Magnez jednak jest trudno przyswajalny z suplementów diety. Jego wchłanianie polepsza witamina B6, ale i tak farmaceuci spierają się ciągle, czy najlepszy jest mleczan magnezu i cytrynian magnezu (wchłanialność 90%) czy magnez w postaci chelatu. Najmniej korzystną formą magnezu jest węglan magnezu (30% przyswajalności) czy tlenek magnezu (tylko 4%!). Uważajcie też na zapis na opakowaniu – producenci chwalą się, że jest tam aż 375 mg magnezu (dawka dobowa dla kobiet to 300 mg, w ciąży 450 mg), ale w rzeczywistości jest to właśnie tlenek magnezu lub inna jego forma. To oznacza, że samych jonów magnezu jest tam o wiele, wiele mniej, a ich przyswajalność jest słaba. Generalnie jednak lekarze przyznają: nie jest łatwo dawkować magnez farmakologicznie, więc najlepiej szukać go w jedzeniu.

W czym jest magnez?

A gdzie go znajdziemy? Źródeł jest wiele, ale nie wszystkie tak wartościowe. Najlepszym źródłem magnezu jest oczywiście kakao, więc ani dietetycy ani lekarze nie powinni zabronić ci kostki ciemnej czekolady (min. 75% kakao!) dziennie. Drugim świetnym źródłem magnezu są ziarna słonecznika. Potem szukajmy go w migdałach, kaszy gryczanej, fasoli białej, płatkach owsianych, ryżu brązowym. Uzupełniając magnez starajmy się unikać tych produktów, które go wypłukują: kawy, czarnej herbaty i (przykro mi to pisać…) alkoholu. Nie bez znaczenia jest również błonnik – warzywa i owoce wyłapują nie tylko te złe produkty przemiany materii, ale spożywane w nadmiarze wypłukują także te dobre składniki. Uwaga także na gazowane napoje – mają ogromne ilości fosforanów, które również wypłukują magnez (wszystko inne też, łącznie z rdzą…).

Jeśli wkurzył was ten artykuł tak bardzo, że rzuciliście laptopem o ścianę (bo uznajecie, że znowu się mądrzę), to pewnie brakuje wam magnezu. Uzupełnijcie go sobie szybciutko i wracajcie, choć nie ukrywam, że niedługo znowu was czymś wkurzę…