Z czym kojarzy wam się porodówka? Ze sterylnie czystym pomieszczeniem, z bólem, strachem, oczekiwaniem, wyczerpaniem? Może z zapachem środków czystości, uśmiechniętą twarzą położnej albo płaczem noworodków? Każda z nas zapewne pomyśli o czymś innym. Jedno jest jednak pewne – gdy już szczęśliwie wydasz swojego małego człowieka na świat, marzysz tylko o jednym – O CHWILI SPOKOJU.  Ale gdzie tu myśleć o odpoczynku, gdy tuż po porodzie zamiast skupić się na sobie i dziecięciu, musisz niczym papież przyjmować na audiencji całe zastępy dziadków, wujków, kuzynek i sąsiadek? Na dodatek, nie tylko swoich.

Czas po porodzie jest bardzo wyjątkowy. Oto masz w ramionach dziecko, swoje dziecko, istotę najkruchszą z kruchych, do której ktoś zapomniał dołączyć instrukcję obsługi. Najpiękniejsze na świecie, ale też wiecznie głodne i łaknące nieustannego przytulania. A ty? Ty jesteś obolała, nieziemsko zmęczona i, umówmy się, nawet w najmniejszym stopniu nie czujesz się kobieco. Dlatego więc dla większości z nas, świeżo upieczonych mam, odwiedziny rodziny i przyjaciół to ostatnie, na co mamy ochotę; dla niektórych nawet obecność partnera może być krępująca. Pamiętajmy jednak, że może się on okazać nieocenionym wsparciem i jego obecność po porodzie jest niemal wskazana. Warto mieć przy sobie jedną zaufaną osobę, która w razie potrzeby pobiegnie po lekarza, przyniesie czekoladę czy z miłością w oczach wysłucha twojego marudzenia.

Oczywiście całkowicie naturalnym jest, że rodzina i przyjaciele pragną jak najszybciej poznać  maleństwo, osobiście pogratulować oraz udzielić wsparcia – przytulić, pozachwycać się nad pomarszczonym berbeciem i uszczęśliwić długą listą złotych rad dotyczących opieki nad noworodkiem. Na pewno nie mają złych zamiarów, a ich troskliwa postawa jest absolutnie przemiła i urocza; jednak, że wizyta bliskich na porodówce nie jest kwestią indywidualną. Na sali poporodowej zwykle leżą dwie lub trzy młode matki; w naszym kraju pokoje jednoosobowe nadal pozostają luksusem. W wielu szpitalach jednorazowe wizyty więcej niż jednej osoby są zabronione. Co jednak wówczas, gdy na naszym oddziale położniczym nikt nie będzie zwracał na to uwagi?

Wyobraźmy sobie, że w czasie odwiedzin do ciebie i pozostałych dwóch świeżo upieczonych mam przychodzą rodzice, teściowie, przyszła matka chrzestna i najlepsza przyjaciółka z mężem. Trochę tłoczno, prawda? Ścisk, hałas, brak świeżego powietrza, bakterie przemycone z zewnętrz przez troskliwych krewnych… Lista minusów jest długa i elastyczna, bowiem każdej kobiecie będzie przeszkadzało coś innego – a to podciągający nosem tato współlokatorki, a to raniący uszy tembr głosu jej siostry, która przyjechała specjalnie z drugiego krańca kraju. Poza tym – czy któraś z nas czułaby się komfortowo, gdyby na dzień po wyjęciu z jej brzucha istoty o gabarytach arbuza, oglądałoby ją stado obcych ludzi? Bo halo, skoro ty możesz przyjmować gości, to kobieta z łóżka obok ma do tego takie samo prawo.

Zastanówmy się – czy to wszystko naprawdę jest konieczne? W sytuacji, gdy poród odbył się bez komplikacji, a mama i maluch czują się dobrze, w szpitalu spędzają maksymalnie 3 dni. W dobie wszechobecnego Internetu i telefonów, w każdej chwili możemy zadzwonić do mamy czy wysłać dziadkom zdjęcie nowego członka rodziny. Nie musimy narażać siebie i koleżanek z sali na stres i dyskomfort, a ukochanych osób przyjmować z wymuszonym entuzjazmem i czekać, aż w końcu sobie pójdą i pozwolą się nam chociaż na chwilę zdrzemnąć. Szczególnie, że przez najbliższe kilka lat okazji do spokojnego snu będzie naprawdę niewiele.

Oczywiście, jeśli bardzo zależy ci na odwiedzinach bliskich i przyjaciół, a współlokatorki nie wyrażają sprzeciwu – droga wolna! Niech twój partner zadba jednak, by przestrzegali oni  podstawowych zasad zachowania się na porodówce, takich jak wyłączenie telefonu, zadbanie o higienę czy zachowanie ciszy oraz umiaru podczas kupowania dla Ciebie bukietu. Mimo, że zakaz wnoszenia kwiatów do szpitali został już zniesiony, nadal pozostały one siedliskiem bakterii, a zbyt intensywny zapach może być męczący.

Ale! Pamiętajcie, że gdy po powrocie do domu zaczną nawiedzać was Ciotki Dobre Rady, a mama i teściowa rozpoczną zaciekłą bitwę o tytuł Babci Roku, jeszcze zatęsknicie za szpitalną samotnością i spokojem.