Magdalena Rybka. Logopeda z ogromnym zapałem do pracy. W wolnych chwilach uwielbia projektować i tworzyć pomoce logopedyczne i edukacyjne. Jest absolwentką studiów magisterskich na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Prowadzi w Bochni gabinet logopedyczny „Rybka”. Jak sama mówi: „Spotkanie w gabinecie to obustronna nauka – ja uczę Dzieci, ale One też ciągle uczą mnie czegoś nowego, za każdym razem”. Z Magdą możecie się spotkać nie tylko w gabinecie, ale też na jej blogu:  LOGOPEDARYBKA.PL .

——

Logopedzi mówią swoje, pediatrzy swoje, reklamy smoczków swoje, a koleżanki i mniej lub bardziej doświadczone mamy swoje… I bądź tu mądra. Dawać dziecku smoczek czy zrezygnować? A jeśli już dałam to kiedy zabrać? Jak to zrobić? Znasz te dylematy? Spróbuję pogadać z Wami na ten temat dziś z mojego, logopedycznego punktu widzenia.

Wiecie, że pierwsze próby ssania dziecko wykonuje już w 12 tygodniu życia płodowego? Wtedy to właśnie pierwszy raz próbuje ssać swojego kciuka. Pokazuje to, jak bardzo ważnym i istotnym jest odruch ssania. Pozwala dziecku pobierać pokarm, a przez to zaspokajać głód, czyli najzwyczajniej mówiąc – przetrwać.

Zacznijmy od tego, że ssanie smoczka nie jest tym samym co ssanie piersi. Podczas ssania piersi, dziecko „uruchamia” aż około… 220 mięśni! Są to mięśnie nie tylko ust, języka, gardła, podniebienia, ale także: głowy, twarzy, szyi, przepony, karku, klatki piersiowej. Karmienie smoczkiem ( a nas interesuje samo ssanie smoczka w dzisiejszym artykule) uruchamia tylko około 40 mięśni głównie aparatu artykulacyjnego.

Po co dajemy dziecku smoczek (mam na myśli malucha po pierwszym roku życia)? Bo płacze, bo chcemy coś szybko zrobić i chcemy zająć czymś dziecko, bo chcemy mieć chwilę czasu w błogiej ciszy… Wiecie, że to nie jest fair? To tak jakby ktoś chciał Was na chwilę uspokoić i dawał Wam ciągle ulubioną czekoladkę. I z jednej strony miło, bo czekoladki lubimy, ale z drugiej nie macie wrażenia, że jest to taka forma szybkiej niani? Bo tak właśnie jest. Dzieci lubią smoczki (nie mówię tu o grupie dzieci, która nigdy smoczka nie chciała i wypluwała). Smoczek pomaga im stymulować ich ulubiony odruch ssania. Dlaczego ulubiony? Bo jest im dobrze znany, bo przypomina ciepło mamusinego brzuszka, bo uspokaja, bo wycisza…

Zastanawiasz się kiedy najlepiej odstawić smoczek? Pierwsza odpowiednia pora to skończenie przez dziecko 4 miesiąca życia. Odruch ssania wtedy sam automatycznie słabnie i potrzeba ssania smoczka bardzo się zmniejsza. Jeśli przegapiłaś ten moment, masz jeszcze czas do ukończenia 1 roku życia dziecka. Dlaczego? Dziecku wyżynają się już pierwsze zęby, zaczyna ono poznawać smak pierwszych nowych pokarmów, nadarzają się okazje do pierwszych karmień łyżeczką (a co za tym idzie – innego sposobu połykania).

Niestety zbyt długie (podkreślam: ZBYT DŁUGIE) używanie smoczka, może powodować bardzo przykre skutki. Po pierwsze, zgryz Twojego malucha jest narażony na nieprawidłowości ( a przez to też na gorszy wygląd, po prostu). Zbyt długie używanie smoczka utrwala nieprawidłowe ułożenie języka w buzi i sposobu oddychania, a przez to może prowadzić do szeregu wad wymowy (seplenienie międzyzębowe, problemy z głoskami L i R). Nieustanne ssanie smoczka jest także niebezpieczne – ryzyko odgryzienia kawałka i uduszenia jest bardzo poważne (szczególnie podczas spania). Ciągłe ssanie smoczka jest także niehigieniczne – to istne siedlisko bakterii, które krążą pomiędzy rączkami a jamą ustną malucha. Zbyt długie ssanie smoczka może prowadzić także do problemów emocjonalnych – smoczek staje się nałogiem, bez którego dziecko nie potrafi już funkcjonować, a przez to staje się od niego uzależnione.

A teraz najtrudniejsze – jak pozbyć się smoczka? Podzielę się z Wami kilkoma znanymi mi sposobami:

  • Posmarowanie smoczka czymś gorzkim/ słonym/ ostrym.
  • Obcięcie kawałka gumowej części smoczka.
  • Zorganizowanie wspólnego pożegnania smoczka.
  • Zamienienie smoczka na zabawkę.
  • Radykalne i twarde odstawienie – od dziś nie używamy smoczka!
  • Zaczarowanie smoczka – wrzucenie do „magicznego pudełka”.
  • Wróżka smoczuszka – zostawiamy smoczek na noc na parapecie a rano odkrywamy, że wróżka zabrała go!

To tylko kilka sposobów. Każda z Was najlepiej zna swoje dziecko i wie jak do niego dotrzeć. Walczcie, próbujcie. Gracie o istotną stawkę – brak problemów rozwojowych swojej Pociechy!