Nie ma jak u mamy – ciepły piec, cichy kąt. Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy robi błąd”. Znacie tę piosenkę, prawda? 

Ale oprócz tego słynnego tekstu znacie pewnie też autorskie teksty własnych mam. To są dopiero hity! Nie wszystkie się nadają do publikacji, ale spróbujmy sobie wspólnie przypomnieć czym oprócz ciepłych obiadków raczyły nas nasze kochane mamy, mamusie, mamuśki, kiedy sami byliśmy dziećmi. A może dalej Was raczą? No to uwaga, zaczynamy listę przebojów siedmiu najlepszych i najzabawniejszych odzywek mam ever. Najzabawniejsze wydają się dopiero dziś, bo wtedy za dzieciaka wcale nam chyba nie było do śmiechu…

Na siódmym miejscu znalazło się hasło: „Zamknij w końcu buzię i zacznij jeść” – to coś w rodzaju hasła u dentysty: „Proszę mocno zacisnąć zęby i szeroko otworzyć usta”. Awykonalne, nie? Ale dla mam nie ma przecież rzeczy niemożliwych.

Szóste miejsce należy do pokrewnego tematycznie, czyli kulinarnie tekstu: „Jak nie zjesz obiadu, to nie dostaniesz deseru”. Znane są przypadki, że dziecko zastraszone taką groźbą chowało po kątach jedzenie. Autentyk z życia mojej znajomej: ta nie lubiła ziemniaków i za każdym razem, gdy słyszała hasło o deserze zawijała kartofelki w chusteczki higieniczne i skrywała w swoim pokoju pod biurkiem. Że niby zjedzone, a talerz pusty. Kiedyś nocowała u niej dość ciekawa świata ciocia i wygrzebała te „skarby” zanosząc je do mamy tejże znajomej. Gdy ta ją do siebie wezwała, próbowała tłumaczyć, że to wcale nie są zaschnięte ziemniaki, tylko… bursztynki. Nie muszę chyba dodawać, że miała czasowy szlaban na słodycze i była szczególnie kontrolowana podczas jedzenia obiadów.

No to teraz miejsce piąte: „Jesteś taki sam jak ojciec”. Zwalanie winy na osobnika płci męskiej było i chyba nadal jest dość popularną praktyką wśród mam (i kobiet w ogóle). No bo zazwyczaj jedna osoba w małżeństwie ma rację, a druga to mężczyzna, prawda? Więc jeśli dziecko robi coś nie po naszej myśli, to oczywiście jest to ewidentnie wina genów tatusia, no bo przecież nie może być inaczej. Bałaganiarz? Po tacie. Flirciarz? Po tacie. Urwis? Też po tacie. Ale już np. wygadany – to na bank po mamie.

A co my tutaj mamy na czwartej pozycji? Hasło, które na pewno znacie z własnych domów: „Rycz tak dalej, to zaraz będziesz miał prawdziwy powód do płaczu”. Nie ma co, mama zawsze wiedziała jak hartować naszą wrażliwość. Lepiej jak w wojsku. Ale może dzięki temu nie wyrośliśmy na ostatnie łajzy, co to je byle niepowodzenie złamie.

Na trzecim miejscu uplasował się taki tekst: „Lepiej się módl, żeby ta plama z obrusu zeszła”. Hasło używane wymiennie z bluzką, dywanem, podłogą, ścianą czy innym meblem. No bo skoro się tyle razy mówi jedno i to samo, ale nie dociera, to na koniec, jak już się mleko rozleje, pozostaje jedynie modlitwa.

Druga lokata znów zawiera nawiązanie do osobnika płci męskiej zwanego tatą. Czy brzmi Wam znajomo zdanie w stylu: „Poczekaj, ino ojciec z roboty wróci” lub „Zobaczysz, jak ojciec wyciągnie pas”? Używane nagminnie w każdym przypadku, gdy coś zbroiliśmy. Zepsuty samochodzik? Straszenie ojcem. Zjedzenie samemu całej tabliczki czekolady bez pozwolenia? Straszenie ojcem. Wysmarowanie młodszej siostry niezmywalnym markerem? Straszenie ojcem. No bo przecież wkurzony po 8 godzinach harówy na budowie ojciec będzie jeszcze bardziej wkurzony, jak zobaczy co tu się w domu odpierdzieliło pod jego nieobecność. Złość do potęgi drugiej miała smak paska odbitego na tyłku. I to pełne grozy milczące oczekiwanie na zgrzyt zamka w drzwiach. Ale nikomu z sąsiadów nie przyszło wtedy nawet do głowy, żeby dzwonić po MOPS! Whyyyy?

Zaszczytne pierwsze miejsce należy do powszechnie stosowanej logicznej w sumie odzywki: „Czemu? Bo ja tak mówię”. Typowy argument każdej szanującej się matki. Gdy już miała dość pytań o zasadność danej czynności, którą należało wykonać, używała właśnie tych słów. W końcu każda mama to niepodważalny autorytet w KAŻDEJ dziedzinie życia. Nieważne czy chodzi o odrabianie lekcji, sprzątanie swojego pokoju czy też przeproszenie siostry za wcześniejszy permanentny makijaż.

A Wy jakie teksty swoich mam macie w pamięci? A może stosujecie te same w stosunku do własnych pociech? Koniecznie mi się tu pochwalcie Waszą listą przebojów!