Przyznaję: wielu trudności spodziewałam po moim nowonarodzonym dziecku. Wiedziałam, że może być problem z jedzeniem, spaniem, ulewaniem, kolkami, ale nie sądziłam, że kłopotów przysporzy nam jego skóra. Borykaliśmy się z wysypką, potówką czy podrażnieniem i za każdym razem zachodziłam w głowę, skąd to wszystko się bierze. Wreszcie miałam okazję zadać swoje pytania dermatologowi dziecięcemu i… muszę przyznać, że niektórych rzeczy naprawdę nie wiedziałam!  Zobaczcie, co na temat dziecięcej skóry zdradziła mi dr n. med. Agnieszka Bańka-Wrona, dermatolog-wenerolog, specjalista medycyny estetycznej.

oliwka dla niemowlakaPani doktor, jak to jest właściwie z tą skórą niemowlaków? Dlaczego tyle się mówi o tym, jak bardzo jest delikatna i czy czasem nie ma w tym jakiejś przesady? 

Skóra noworodków i niemowlaków jest organem nie w pełni wykształconym i dojrzewa stopniowo wraz ze wzrostem dziecka.  Możemy to określić używając słowa „delikatna” , a mówiąc delikatna mamy na myśli zwiększoną podatność na urazy, mniejszą odporność na infekcje, zwiększoną „ucieczkę” wody przez naskórek (co skutkuje zwiększoną suchością), większą penetrację substancji zewnętrznych przez naskórek i przez to szybsze powstawanie podrażnień i łatwiejszą alergizację.

mity o niemowletachJak długo muszę czekać, aż skóra małego dziecka dojrzeje? Kiedy mogę zacząć smarować go „dorosłymi” kremami i myć zwykłym mydłem?

Skóra niemowlaka tak jak i skóra osoby dorosłej zbudowana jest z 3 warstw (naskórka, skóry właściwej i tkanki podskórnej), ale warstwy te nie są w pełni wykształcone, dopiero ok 3 roku życia jej budowa i funkcje bedą takie jak u osoby dorosłej. Wtedy skórę zdrowego dziecka można już pielęgnować podobnie jak swoją własną.

Przy każdym dziecku bardzo pilnowałam, aby prać małe ubranka w proszku dla niemowląt. Z kolei kilkoro moich znajomych porzuciło ten pomysł gdy tylko ich dzieci skończyły 3-4 miesiące. Antek niedługo będzie miał 10 miesięcy – czy mogę już prać jego rzeczy w „normalnych” detergentach?

Z uwagi na to co mówiłyśmy wcześniej o braku dojrzałości skóry, zalecam pranie w proszkach dla niemowląt do 3 roku życia. Detergenty wysuszają skórę, „uszkadzają” jej funkcje barierową, która i tak do 3 roku życia jest upośledzona. Zdrowe dzieci będą reagowały głównie zwiększoną suchością skóry, świądem, okresowo mogą się pojawiać „suche placki”, szczególnie jeśli ubrania będą słabo wypłukane.

Ktoś opowiadał mi, że gdy skończył mu się krem do twarzy dla niemowląt, przez kilka dni smarował buzię swojego malucha własnym kremem – … Czym taka pielęgnacja może się skończyć? 

Trochę zależy to od wieku dziecka, bo tak jak mówiłam wcześniej proces „dojrzewania” skóry przebiega stopniowo i skóra dwulatka lepiej znosi wszelkie „nietypowe” pielęgnacje niż skóra noworodka czy półrocznego niemowlaka. Nie bez znaczenia jest też to jakich kosmetyków używa rodzic, jakie składniki zawierał krem. Ogólnie można powiedzieć, że grozi to podrażnieniem skóry co może się objawić jako jej suchość, świąd, pieczenie a nawet może dojść do powstania zmian wypryskowych.

Moja znajoma z Niemczech każde z trójki swoich dzieci od urodzenia kąpie i pielęgnuje w produktach z napisem bio- lub eko-, tych samych, których od zawsze używają razem z mężem. Czy wszystkie produkty kosmetyczne z napisem eko- lub bio- nadają się także do pielęgnacji skóry maluszków? Czy eko- oznacza, że produkt jest wystarczająco przebadany, aby mogły używać go nawet noworodki? 

Uważam takie postępowanie za błąd – jeśli już chcemy używać produktów bio- lub eko- to muszą one być przeznaczone do pielęgnacji niemowląt i dzieci, bo tylko wtedy „wspierają” prawidłowe dojrzewanie skóry. W przeciwnym razie mogą spowodować takie same „szkody” jak normalne produkty z drogerii.

Jeszcze parę lat temu, kiedy urodziłam córkę, dzieci kąpano natychmiast po porodzie. Dlaczego teraz jest inaczej?

Teraz wiemy, że maź płodowa pełni rolę czegoś w rodzaju „pierwszego kremu” ochronnego dla skóry, dlatego pozostawiamy ją na skórze noworodków na pierwsze 24-48 godzin.

Skoro niemowlaki tak alergicznie reagują na wiele kosmetyków do pielęgnacji, to może powinniśmy kąpać je w czystej wodzie bez żadnych dodatków? Przecież taki maluszek specjalnie się nie brudzi.

Pewne „rodzaje” ubrudzenia rzeczywiście go omijają, ale nie oznacza to, że jego skóra jest „czysta”- pozostają na niej resztki moczu czy kupek, w fałdach często gromadzi się nieco pokarmu, który ulewają, latem maluchy pocą się tak jak my. Dlatego żeby kąpiel równała się dokładne umycie, należy użyć przeznaczonych do tego kosmetyków.

Moja znajoma kąpie swojego niemowlaka tylko dwa razy w tygodniu – twierdzi, że na co dzień przeciera go tylko mokrą ściereczką, a skóra dziecka jest w świetnym stanie. Mój synek kocha kąpiele, ale po nich zawsze mam tyle sprzątania, że mam ochotę pójść za radą koleżanki. Czy tak można? 

Dłuższą kąpiel można jak najbardziej ograniczyć do dwóch razy w tygodniu, ale w pozostałe dni koniecznie trzeba dziecko umyć pod bieżącą wodą, ze zwróceniem szczególnej uwagi na okolicę pieluszkową i fałdy skóry, gdzie zbiera się „brud”. Przecieranie ściereczkami to nie mycie!

Wiele złego słyszałam o pudrze, czyli zasypce dla niemowląt – czy to prawda, że potrafi narobić więcej szkód niż pożytku?

Stosowanie zasypek powoduje wzrost tarcia tkanek leżących obok siebie i sprzyja powstawaniu ranek i pęknięć naskórka.

Pewnego dnia koleżanka podarowała mi płyn do kąpieli dla dzieci, zmieniający kolor wody – schowałam go na dno szafy, bo uważam, że kąpiele z dodatkiem takich specyfików tylko wysuszają skórę. Czy słusznie? 

Zdecydowanie tak! Takiego produktu możemy użyć wyjątkowo, bardziej dla zapewnienia jakiejś atrakcji dziecku, ale nie nadaje się on do codziennej pielęgnacji.

Używam czasem produktów typu „3w1” (czyli pełniących funkcję szamponu, płynu do kąpieli i żelu do mycia), ale czy włosy małych dzieci można rzeczywiście myć zwykłym płynem do kąpieli? 

Jestem przeciwnikiem stosowania tego typu produktów na codzień. Rejs łódką, wyprawa w góry, jeśli musimy ograniczyć ilość bagażu i używamy tych produktów przez kilka dni – owszem, takie ich przeznaczenie mogę zaakceptować. Ale w codziennej pielęgnacji zarówno dzieci jak i dorosłych nie powinno być dla nich miejsca.

Lenka uwielbiała masaże z użyciem oliwki, ale miałam wrażenie, że jej skóra robi się od nich sucha. Czy to możliwe? Czym powinnam ją zastąpić w takim razie?

Dermatolodzy rzeczywiście nie lubią oliwek, gdyż ich bardziej wodna niż innych kosmetyków konsystencja może sprzyjać utracie wody z naskórka, co skutkuje wysuszeniem; mogą powodować powstawanie zmian krostkowych typu „acne cosmetica”, poza tym często oliwki mają dodatek dużej ilości substancji zapachowych, które mogą podrażniać, a nawet alergizować. Można ją zastąpić balsamem lub emulsją do ciała.

Mam obawy związane z kremami do smarowania twarzy – może skóra na buzi sama sobie poradzi i jeśli nie ma żadnych podrażnień, lepiej nie fundować maluchowi dodatkowej porcji kosmetyków? 

Skóra na twarzy w tym przypadku musi być traktowana jak w każdej innej okolicy, a okresach zimowych, mroźnych i wietrznych potrzebuje nawet więcej „wsparcia”, bo nie jest chroniona przez ubranie.

Czy koniecznie muszę smarować balsamem lub kremem skórę dziecka po każdej kąpieli? 

Badania na grupie dzieci z atopowym zapaleniem skóry wykazały, że każda kąpiel wysusza skórę, dlatego szczególnie u dzieci do 3 roku życia zalecam smarowanie po każdej kąpieli. Zresztą – proszę przez miesiąc nakładać balsam na skórę po każdej kapieli – zobaczy Pani żę jej kondycja się poprawi – poczuje Pani jakby była bardziej gładka i aksamitna w dotyku.

lipikarlait opinieI to ostatnie potwierdzam w całej rozciągłości! Za Antkiem bardzo aktywne lato – wyjazd za wyjazdem, zabawy na słońcu (witamina D!), a do tego chłopak uwielbia pławić się w wodzie (w tym basenowej…). Po naszej wyprawie do Grecji wrócił w opłakanym stanie, zresztą podobnie jak my. Skóra wołała „Pić, pić!” i niemalże wyglądała jak powierzchnia pustyni (wiecie, taka spękana…). Z pomocą przyszła nam wtedy emulsja uzupełniająca poziom lipidów La Roche-Posay Lipikar Lait. Przyznam, że kupiliśmy ją z myślą o naszym maluchu, a skończyło się na tym, że używaliśmy jej wszyscy. Po pierwszym użyciu skóra była wyraźnie nawilżona, a po kilku dniach smarowania (ale takiego naprawdę intensywnego – rano i wieczorem) wyglądała już tak, jakbyśmy wcale nie spędzili na słońcu tego tygodnia. Była zregenerowana, odżywiona i zniknęło niemiłe uczucie ściągnięcia. I choć najbliższe długie wakacje dopiero za caaaały rok, to emulsja Lipikar Lait została z nami. Bo skoro skóra dziecka jest tak delikatna jak mówi pani doktor, to pewnie przydarzą nam się jeszcze jakieś niemiłe niespodzianki.

laroche lipikar lait