Lenka odziedziczyła po mamie kilka dobrych (i złych) cech, a jedną z nich jest na pewno dobry słuch muzyczny. Chłonie jak gąbka nie tylko melodie, ale również słowa i melodykę zdań, a do tego powtarza jak katarynka. Czy się cieszę? Jak dziecko. Tak samo jak ona, kiedy nauczy się nowego angielskiego zwrotu i obserwuje na naszych twarzach zdumienie i zachwyt.

nauka angielskiego bajkiJesteśmy otwarci na świat i wiemy, że drugi język jest dziś niezbędny. Do tego pewnego dnia w naszych głowach pojawił się nieśmiały plan: skoro małemu, 2-letniemu dziecku wszystko jedno, czy ogląda bajki i filmy dla dzieci po polsku czy po angielsku, to będziemy puszczać jej tylko te drugie. Najwyżej zaprotestuje i zażąda „Reksia” (bo bez słów, wcale nie trzeba się wysilać) albo „Filemona” (mało słów, do tego polskich i też nie trzeba się wysilać). Ale dziecko nie protestowało przeciwko angielszczyźnie w kreskówkach, a po pewnym czasie okazało się, że przyswajało sobie słówka i całe zwroty.

angielski online dla dzieci
bajki po angielsku dla dzieciInstynkt kolejny raz nas nie zawiódł, a potwierdzenie słuszności swoich decyzji znaleźliśmy daleeeeeko, bo aż na Florydzie. Po kilku dniach pobytu Lenka przekonała się, że angielski to żywa materia, że funkcjonuje „w realu” i że gdy tylko odezwie się do ludzi tym swoim dziecięcym głosikiem w ich języku ( który każdego dnia słyszy w bajkach), to otwierają się przed nią wszystkie drzwi (łącznie z dodatkową posypką na pączku za darmo). Zaczęło sie niewinnie, od kilku słów wplatanych w zdania wypowiadane po polsku.  Po około miesiącu od powrotu do domu, naszej ( wkrótce) czteroletniej córce zdarza się zapomnieć, że potrafi mówić po polsku i podczas zabawy, komunikując się z nami, przechodzi nagle na angielski.

Wiem, zgrzeszyłam. Jestem fatalną matką, a mój mąż jest jeszcze gorszym ojcem. Dwuletniemu dziecku wręczyliśmy tableta i kazaliśmy oglądać bajki. Już widzę falę hejtu, która na nas spadnie. Negatywne komentarze i lawina rad, od tych co wiedzą lepiej, posypią się chwilę po opublikowaniu tego tekstu. Ale skoro nasza córka w wieku czterech lat jest normalną, szczęśliwą dziewczynką, do tego całkiem dobrze mówiącą po angielsku, to może ten sposób wcale nie jest taki zły?

Zastanawiacie się pewnie, jak to się dzieje, że dzieci potrafią w tak zdumiewający sposób uczyć się języków?

Otóż dziecko, mimo tego, iż jego mózg dopiero się rozwija, i tak ma więcej niż dorosły komórek nerwowych, które analizują dźwięki i na tej podstawie tworzą zasady konstruowania struktur językowych. Dzieci więc łatwiej zapamiętują całe zwroty i używają ich w kontekście, nie analizując tego, jak są złożone i zbudowane. Dzieci, w przeciwieństwie do dorosłych, nie mają rozbudowanej funkcji poznawczej, czyli nie analizują i nie przetwarzają tego, co usłyszą w obcym języku. One tylko (a może aż) rejestrują. Mózg dziecka ciągle się rozwija, więc do nauki języka używa tylko tej części, która jest mu potrzebna; dorośli, mówiąc obrazowo, za bardzo kombinują z uczeniem się obcych jezyków i dlatego jest im trudniej. Są bowiem świadomi konstrukcji, fleksji, składni, a tymczasem dzieci w ogóle to nie obchodzi.

Dzieci do ok. 12 roku życia nie wstydzą się mylić i popełniać błędów; nie przeszkadza im krytyka i poprawianie. Do tego bawią się słowami, ich brzmieniem, nieustannym powtarzaniem, czasem aż do bólu (oczywiście rodziców…). Bawi je naśladowanie akcentów i słuchanie samego siebie mówiącego w obcym języku; słowem: uczeń idealny.

Maria Montessori mówiła, że dzieci wolą uczyć się czegoś niż bawić, ale jeśli te dwie rzeczy uda nam się połączyć, to już gwarancja sukcesu. My podsunęliśmy Lence takie formy, które już wcześniej uwielbiała – czyli bajki i książki ( czytamy codziennie) w języku angielskim; te ostatnie są naszą jedyną namacalną pamiątką z wakacji na Florydzie. Teraz córka jest już na tyle „dojrzała”, że sama wybiera w gąszczu kreskówek i w stosie książek; oczywiście królują wyłącznie te w obcym języku. Jest tu jednak pewna trudność: i jedna i druga forma nauki poprzez zabawę wymaga zaangażowania rodziców. Jeśli liczycie, że puścicie dziecku Cliforda, pójdziecie na zakupy i po 12 godzinach maluch będzie mówił jak brytyjska królowa, to się rozczarujecie. Nasza metoda, jakby nie była przyjemna dla dziecka, bywa czasem uciążliwa dla nas – ile można oglądać ten sam odcinek „Dory”? Jednak nie traktujemy bajek i telewizji jako współczesnego smoczka-uspokajacza, kontrola jest niezbędna!!!

Ale to też wyzwanie dla nas – mózg potrzebuje bezustannych ćwiczeń. Wytwarza wtedy coś w rodzaju rezerwowej warstwy komórek, na które w późniejszym wieku w pierwszej kolejności rzucą się starcze przypadłości: „ten Niemiec, co mi ostatnio wszystko chowa” (czyli Alzheimer) i demencja. Udowodniono, że Hundusi, którzy od urodzenia są dwujęzyczni, mają o 45% mniejsze prawdopodobieństwo problemów z pamięcią w wieku dojrzałym.

Wniosek? Nauka języków to coś w rodzaju ćwiczeń fizycznych dla mózgu. Nasza 4-latka zmusza nas do nich bezustannie i to chyba dzięki niej przez całe życie będziemy zmuszeni uczyć się języków. Za co już teraz niniejszym jej dziękujemy.

jak nauczyc dziecko jezyka angielskiegoPostanowiliśmy też iść dalej. Wiemy, że nauka języka oparta na kreskówkach i filmach puszczanych dziecku w wybranym języku nie wystarczy na długo. Owszem, efekt takiej „nauki” przerósł nasze oczekiwania, ale to tylko dobry  na dodatek bezpłatny start. Poświęciliśmy dużo czasu (a właściwie to Adam poświęcił 😉 żeby znaleźć sposób, który całej naszej trójce pomoże podciągnąć się z angielskiego. Raz w tygodniu ( począwszy od tego tygodnia) będziemy rozmawiać z native speakerem na platformie Preply, mało znany serwis w Polsce ale ogromnie popularny na całym świecie, można wybrać tutora spośród ponad 19 000! i w naprawdę rozsądnych cenach (nawet od 7zł za pełną godzinę lekcyjną)  i do tego jeszcze pierwsza lekcja jest totalnie za free 🙂 oczywiście nic na siłę, bez wygórowanych żądań. Może i tym razem efekty będą lepsze niż się spodziewamy…

Aktualizacja: 26.04.2016

Kinga:

Spodnie: Mosquito

Lenka:

Sukienka: Mouseinahouse