Kiedy dostałam propozycję przetestowania żelazka Philips, aż podskoczyłam ze szczęścia. Nigdy nie czułam specjalnej potrzeby inwestowania w żelazko zbyt wysokiej kwoty, nie inwestowałam też swojego czasu w szukanie tego odpowiedniego, nie czytałam opinii, nie sprawdzałam, które jest najlepsze, nie pytałam koleżanek. Żelazko jak żelazko, myślałam, kupując decydowałam się na najtańsze, lub najlepiej sprzedające się w tamtym czasie. Nie wydawało mi się to ważne. Właśnie dlatego w moim domu w trakcie ostatniego roku pojawiły się aż dwa żelazka.

Żelazko za 39 zł, które kupiłam na aukcji internetowej, miało jedną podstawową wadę. Nie prasowało. Owszem, zdarzyło mu się rozprostować  słabo pogniecioną tkaninę, ale z cięższymi zadaniami już sobie nie radziło. Całe szczęście, że po kilku tygodniach po prostu przestało działać. Wyrzuciłam więc do kosza 39 zł.  Kolejne, które kupiłam było już trochę droższe. Pozwoliłam sobie na odrobinę szaleństwa i kupiłam żelazko za 119 zł. Znana firma, pomyślałam, więc musi być dobre. Nie było. Prasuję nim do tej pory, każde prasowanie przypomina raczej szaloną przygodę, która może się zakończyć katastrofą. Żelazko przypala i samo jest przypalone. Brudzi ubrania więc jasne rzeczy mogę prasować tylko przez czystą ściereczkę.  Żeby chociaż dokładnie prasowało, niestety nie prasuje.

Philips Gc9550 od moich wcześniejszych żelazek różni się już wyglądem. Po prostu jest ładne. Plus za to, ale żelazka przecież nie kupujemy dla wyglądu. Do rzeczy więc.

Żelazko nie ma pokrętła do ustawiania temperatury. Dlaczego? Wszystko to dzięki technologii Optimal Temp, która pozwala na jedno ustawienie temperatury bezpieczne dla wszystkich rodzajów tkanin. W przypadku osób takich jak ja, które temperaturę w żelazku przestawiają dopiero wtedy, kiedy prasowana rzecz zostanie przypalona, ta technologia może być mocno przydatna i pozwoli zaoszczędzić sporo pieniędzy.  Trochę też nie dowierzałam, że żelazko nie przypali mi ubrań, nawet jeśli zostawię je na kilka minut na prasowanej rzeczy. Sprawdziłam. Mogę biec za Lenką, zostawiając żelazko w takiej pozycji w jakiej będę chciała, bez obaw, że po powrocie będę musiała gasić pożar.

Żelazko-Philips-Gc9550

Philips-Gc9550-OPINIE

Podoba mi się, że ubrania można prasować tylko z jednej strony. Wszystko to dzięki ogromnej mocy pary, która jest dwa razy większa niż w innych żelazkach. Tak więc za jednym pociągnięciem osiągam perfekcyjny rezultat. Oszczędzam czas, którego jako mama nie mam zbyt wiele.  Możliwość prasowania w pionie tez jest ogromnym plusem. Naciskamy jeden dodatkowy przycisk i ogromna ilość pary już robi wszystko za nas.

zelazka-opinie

najlepsze-zelazko

zelazko-jakie-wybrac

jakie-zelazko-wybrac

Żelazko robi wrażenie, dlatego cieszę się, że jedna z Was już wkrótce będzie mogła takim prasować. Opiszcie Waszą historię związaną z żelazkiem. Jestem przekonana, że każda z nas przypaliła kiedyś ulubioną bluzkę, lub –  tak jak ja – kupiła żelazko, które nie  posiadało funkcji prasowania. Żelazko Philips Gc9550 trafi do autora najciekawszego moim zdaniem komentarza.

Na Wasze komentarze czekam od 21.07.2014 do  28.07.2014. Wyniki konkursu ogłoszę w tym poście do 31.07.2014.

REGULAMIN KONKURSU

Więcej informacji o tym modelu żelazka znajdziecie na stronie producenta www.philips.pl

WYNIKI KONKURSU

Żelazko Philips Gc9550 wygrywa  Monika Jacyk

„Miałam jakieś 7 lat i pomagałam mamie prasować, tzn. ja prasowałam na krześle jakimś wielkim klockiem swoje ubranka, a mama stała i prasowała resztę. W pewnej chwili zapytałam: „Mamusiu, a dlaczego właściwie nie prasuje się rajstop?” Mama powiedziała, że nie trzeba, bo się nie gniotą, a ja ” A co by się stało gdyby je uprasować? ” Mama zamyśliła się chwilę i powiedziała ” Nie wiem, chcesz to spróbujemy” I nim się spostrzegłam przejechała żelazkiem po rajstopach. Nie wiem kto był bardziej zdziwiony, ale rajstopy….zniknęły Spaliły się doszczętnie. Do dziś już pamiętam co się stanie jeśli uprasuje się rajstopy.”