Nie za bardzo lubię chodzić przed świętami po sklepach. No dobra, nie znoszę. Po latach męczarni opracowałam już niezawodny system, który pozwala nie stracić rozumu podczas biegania po galerii handlowej: szukam wszystkiego w internecie, wybieram i jadę do sklepu dopiero wtedy, gdy upewniam się, że produkt jest dostępny i mogę go od razu kupić. Do kasy przeciskam się przez tłumy osób, które pocą się przy półkach, bo zawsze mają ten sam problem: co kupić na prezent…?
A ja muszę się pochwalić, że nie mam tego kłopotu, a przynajmniej nie ze znajomymi dzieciakami. Mam ich trochę do obdarowania, ale i na to znalazłam swój system (jak to ja…). Otóż ograniczam się do szukania prezentów TYLKO WŚRÓD CZTERECH KATEGORII:

Rzeczy praktyczne.

Wiem, wiem – niezbyt odkrywcze, dziecku kupować rzecz przydatną. Ale dziś naprawdę ciężko nadążyć za dzieciakami – jeśli na bieżąco nie oglądasz Nick Jr czy Disney Channel, jest szansa, że kupisz coś, czym dziecko fascynowało się miesiąc temu. Czapka, szalik, rękawiczki, a może szlafrok czy piżama? Ble, sama byłabym zawiedziona… chyba że byłyby w moim ukochanym kolorze (powiedzmy sobie: dla mnie szarym, mężu!) albo z ulubioną postacią. Osobiście często stawiam na ubrania marki Cool Club, bo w dobrej cenie mam świetną jakość i naprawdę ładne wzory. Jest jeszcze jeden plus, który przemawia za kupowaniem praktycznych prezentów: dzieci tak szybko ze wszystkiego wyrastają, że matki będą ci gorąco dziękować za cokolwiek do ubrania dla ich dziecka. Wdzięczne dziecko jest fajne, ale wdzięczny rodzic to dopiero satysfakcja!

czerwony szalikczerwone rekawiczki z jednym palcempizama dla dziewczynkiszlafrok z minnie mouseszlafrok minnie mousedsc_2416Rzeczy, które sama chciałam mieć w dzieciństwie.

Mam słabość do swojego dzieciństwa, bo uważam, że moje pokolenie dorastało w naprawdę cudownych czasach. I wprawdzie mówiłam przed chwilą, że za dzieciakami ciężko nadążyć, ale trudno im się dziwić, skoro ze sklepów płynie rzeka produktów. W gruncie rzeczy dzisiejsze dzieci są takie, jak my: MAJĄ MARZENIA. Może wystarczy je o nie zapytać?.. Tylko spieszcie się: dziecięce marzenia mają ważność około dwóch tygodni, potem wskakuje nowe. Ja jako mała dziewczynka marzyłam o wielu rzeczach, a jedną z nich były baletki. Nie wiem, skąd jako kilkuletni brzdąc wiedziałam o istnieniu baletnic, ale widziałam się na scenie, kręcącą piruety. Dlatego baletki, które kupiłam swojej córce jakiś czas temu, były spełnieniem i jej, i moich marzeń – bo gdy miała 3 lata, okazało się, że też chce zostać baletnicą. Baletki Lenki ze Smyka do złudzenia przypominają prawdziwe, czego nie można było powiedzieć o moich plastikowo-poliestrowych, w których (kiedy w końcu je dostałam) prawie złamałam nogę, tak były śliskie. To był koniec marzeń o karierze w balecie, a córka też już porzuciła tę myśl – teraz chce zostać pisarką, dlatego zażyczyła sobie pamiętnik. To nic, że w ogóle nie potrafi pisać – pamiętnik już ma, do tego różowy i na szyfr. A ja czuję satysfakcję – sama swój pamiętnik z dzieciństwa przechowuję do dziś jak cenną relikwię. Tylko smutno mi trochę, że (prawie) pięciolatka ma już swoje sekrety…

dsc_2257dsc_2177dsc_2219dsc_2214dsc_2212dsc_2208Coś głośnego.

Nie znam dziecka, które nie lubi, gdy coś nagle zaczyna do niego śpiewać czy migać światełkami. Większość uwielbia też tańczyć i biegać, dlatego hitem wśród znajomych mi dzieciaków są ostatnio muzyczne maty. Ta ze Smyka zaprasza do tańca i ruchu, a mówi się, że dzieciaki nie mają go zbyt wiele, szczególnie zimą. Z kolei zdalnie sterowany pies był hitem w naszym domu, dopóki nie pojawiła się w nim prawdziwa Czilka – na początku, gdy dziecko nie wie, że jest zdalnie sterowany, zabawa jest najlepsza. Wiem, że to podłe wmawiać dziecku, że piesek sam jeździ, ale cóż… rodzicom też się należy trochę radości.

dsc_2330dsc_2347dsc_2419Coś, czym można bawić się z mamą.

Uwielbiam spędzać czas z dzieckiem, bo wiem, że za rok-dwa będę musiała się wpisywać w jej grafik i błagać o audiencję. Czas ucieka, a mnie nigdy go nie szkoda na wspólne malowanie (np. moich dżinsów…) czy klejenie. Teraz na topie są u nas koraliki Smiki – Lenka raz zrobiła coś tak ładnego, że nawet nie miałam oporów pójść w tym do sklepu. Żebyście widzieli to szczęście na jej twarzy! Takie zabawy ćwiczą cierpliwość u dziecka, ale rodzice docenią coś innego: nudne popołudnie mija zanim się obejrzysz. Celowo kupuję takie prezenty zabieganym znajomym – może choć na chwilę przystaną, żeby przysiąść z dzieckiem czy zagrać z nimi w grę…

dsc_2297dsc_2389dsc_2385dsc_2326dsc_2324dsc_2302

Wszystkie zabawki i ubrania ze zdjęć kupicie w sklepie SMYK.

Tagged in: