Jednego tylko nie przewidziałam. Kleszcz, którego jak sądziłam wypatrzy moje sokole oko, ma trzy formy… i właściwie każda z nich jest w stanie zatruć nam życie.
Wiecie, jak bardzo podczas naszych podróży nie lubię jeść w przypadkowych restauracjach. Nie ma chyba nic gorszego niż frytki usmażone w przepalonej fryturze czy pomidorowa, która nawet nie stała koło pomidorów. Dlatego tylko kiedy mogę, stawiam na swoje jedzenie.
Bo rodzimy się cudownymi, w 100% perfekcyjnymi, czystymi istotami. Pod czujnym okiem mądrych rodziców możemy czuć się tak baaaardzo długo. Potem pokorniejemy, bo i lat przybywa, i zmarszczek. Ale, kiedy nadchodzi ten dzień…
Lekarze odradzają, ja kupiłam i nie żałuję. Bo wszystko jest dla ludzi, ale w ramach rozsądku.
Były głoski ciszące i szumiące. Teraz przyszła pora na głoski szumiące.
O tym, że mój mąż kocha inną zorientowałam się sama. Ten dzień zapamiętam do końca życia. Jestem przekonana, że kiedy przeczytacie tę historię przybijecie mi piątkę. Ja- matka nie mogłam postąpić inaczej.
Nazywana azbestem XXI w. Niestety wszyscy mamy ją w domu i często nieświadomie trujemy siebie i swoją rodzinę.
Bo wszystkie bez wyjątku jesteśmy złymi matkami. Czasami. I właśnie to czyni z nas MATKI PRAWDZIWE. A ja? Też jestem złą matką…