Dziewczyny! Sezon na „nie wiem w co mam się ubrać w Sylwestra” uważam za rozpoczęty! Pewnie Wy też zaczęłyście już buszowanie po sklepach i stronach internetowych. Wymagań wielkich nie mam: ma być ładnie, z klasą, w miarę wygodnie i nie chciałabym pójść z torbami (chyba, że zakupowymi).
Czujesz ten nieprzyjemny zapach? Wgryzający się w mózg, utrudniający oddychanie i normalne matczyne życie? Tak pachnie presja. Presja karmienia piersią.
Nie bez powodu mówi się, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, ile osób nie lubisz, dopóki nie przyjdzie ci wybrać imienia dla swojego dziecka.
Macierzyństwo to pole bitwy i nieustanna walka o przetrwanie i „normalność”. Najpierw o mniejszy ból po porodzie. O dodatkowe 5 minut snu. O odpoczynek. Potem o ciut cieplejszą kawę. O płaski brzuch. O zjedzony w całości obiadek. O czyste podłogi i niezarzyganą kanapę. O skarpetki do pary. W końcu o punktualne wyjście z domu. O wszystko, co do tej pory było na porządku dziennym.
To ona od pewnego czasu wprawia mnie w rozdygotanie. Drżenie mięśni. Panikę zmieszaną z czarnowidztwem.
Jeśli jesteś szczęśliwą bezdzietną kobietą, to możesz śmiało pominąć dalsze czytanie. Wszystkie mamy zachęcam natomiast do lektury dziesięciu powodów, dla których powinny pomyśleć o urlopie bez najbliższej rodziny.
Mam więc kilka naprawdę sprawdzonych kosmetyków, które polecę każdemu bez mrugnięcia okiem. Paniom, dzieciom, a nawet – jak w przypadku pewnej maści – panom… ale po kolei…
Jak myślicie, jaki narząd pełni w naszym organizmie władzę absolutną? Serce? Mózg? A jednak okazuje się, że coś zupełnie innego. Coś, o czym wstydzimy się mówić, o czym przypominamy sobie tylko wtedy, gdy zjedliśmy za dużo grochu w Wigilię
Ale gdzie tu myśleć o odpoczynku, gdy tuż po porodzie zamiast skupić się na sobie i dziecięciu, musisz niczym papież przyjmować na audiencji całe zastępy dziadków, wujków, kuzynek i sąsiadek? Na dodatek, nie tylko swoich,