Co możesz zrobić, żeby pod koniec życia nie zastanawiać się, jak wyglądałoby twoje dziecko, gdyby żyło? Możesz patrzeć do przodu, a nie wstecz.

Bo pewnie lubicie przyglądać się swoim dzieciom? Patrzycie ciągle, co robią, kiedy znikają w swoim pokoju? Gapicie się na nie we wszystkich możliwych momentach nawet, jeśli nie robi nic ciekawego?

To zrozumiałe – przecież je kochacie. Dbacie o jego rozwój, o bezpieczeństwo. W aucie sadzacie tylko w certyfikowanym foteliku i nie ruszycie, dopóki nie zapnie pasów. Pokazujecie mu świat, wozicie samochodem, bo tak wygodniej i bardziej komfortowo.

Jeśli jednak te dwie rzeczy – czyli miłość i troska oraz podróż samochodem zejdą się w jednym punkcie, pojawia się problem. A może nawet koniec świata.

Same oceńcie, na ile prawdopodobny jest taki scenariusz: jedziecie sobie samochodem. Dziecko w foteliku. Nagle z niego zaczynają wydobywać się jęki, narzekania, jednym słowem: odgłosy nudy. Nie daj Boże płacz. Odruch jest zawsze taki sam: co tam się dzieje?! Obracasz głowę na 3 sekundy i to mogą być właśnie ostatnie 3 sekundy życia twojego dziecka.

A ile trwa włączenie kierunkowskazu i zjechanie na pobocze? 5 sekund? To straciłaś całe dwie. Ale oszczędziłaś resztę życia. Prawda, że się opłaca?