Długo zastanawiałam się czy warto poruszyć ten temat na blogu. Trochę obawiam się, że dzisiaj pochwalę się, że dzięki moim cudownym sposobom Lenka nie choruje, a jutro  będę musiała zamówić wizytę u pediatry.  Biorąc pod uwagę fakt , że nie mamy obecnie lekarza pediatry bo na panią doktor się obraziłam, taki scenariusz może mocno zamieszać w naszym życiu. Ryzykuję…piszę.

Temat naturalnych sposobów wzmacniania odporności budzi sporo kontrowersji. Po jednej stronie stoją  babcie i mamy ze swoimi sprawdzonymi, domowymi sposobami, po drugiej firmy farmaceutyczne, które na każdym kroku przekonują nas, że to środki farmakologiczne są najlepsze i to po nie powinniśmy sięgać w pierwszej kolejności.   Do tego dochodzą  opinie wielu lekarzy twierdzących, że nie mają nic przeciwko naturalnym sposobom wzmacniania odporności  gdyż prawdopodobnie charakteryzuje je nikła szkodliwość przy równie nikłej skuteczności. No więc skoro nie szkodzą, a mogą pomóc, i mając na uwadze, że środki dostępne w aptekach to nic innego jak chemia, której już w innej postaci fundujemy naszym organizmom wystarczająco dużo, to wzmacnianie odporności warto zacząć od tych naturalnych sposobów

Ale ostrzegam, jeśli spodziewacie się, że w tym poście sprzedam Wam wiedzę, której nikt do tej pory nie ujawnił, to niestety muszę Was zmartwić.  Opowiem Wam o sposobach, które wszystkim są doskonale znane, ale z różnych powodów stosuje się je w niewielu domach.

Zaczynamy. Oto moje sposoby na wzmocnienie odporności mojego małego przedszkolaka:

1.       Szklanka wody z miodem i cytryną

Do śniadania nie pijemy herbaty z cytryną i cukrem, bo herbaty w naszym domu po prostu nie ma. Zamiast tego, wypijamy rano po szklance wody z dużą ilością miodu i cytryny. Miód to skarbnica witamin, mikroelementów i cennych enzymów, które mobilizują układ odpornościowy do działania.  Mobilizujemy więc nasze układy odpornościowe od samego rana.

2.       Malina i aronia

Owoce, które znajdziecie w składzie wielu syropów na odporność, tyle tylko, że poza nimi w ich składzie znajdziecie jeszcze substancje konserwujące. Chcąc uchronić moje dziecko przed tym ostatnim, maliny i aronie jemy tylko w naturalnej postaci. Już kilka miesięcy przed nadejściem zimy, moja spiżarnia i zamrażarka wypełniają się zapasami, którymi wzmacniamy się podczas mrozów.

Aronia to jeden z najzdrowszych owoców, niestety w naszym kraju nie jest zbyt popularna , a co za tym idzie, jej właściwości nie są doceniane . A szkoda, bo dzięki niej zachowujemy lepszą formę fizyczną, mamy jędrną skórę, zapobiegamy chorobom serca, wypłukujemy z organizmu metale ciężkie. Jeśli nie macie pomysłu, w jaki sposób przygotować owoce aronii na zimę, skorzystajcie z ekspresowego przepisu, który wykorzystujemy w naszej rodzinie.  Tak przygotowane zapasy służą nam przez kilka miesięcy. Robię z nich kompoty/soki do obiadu lub dżemy do deserów.

Przepis:

Myjemy owoce aronii. Kiedy odciekną, wkładamy je do litrowych słoików ( wypełniamy około ¾ słoika). Zakręcamy i pasteryzujemy.  ( nie dodajemy wody i cukru)

3.       Zdrowa dieta

Nie od dziś wiadomo, że prawidłowa dieta pozytywnie wpływa na naszą odporność. To, jak wyglądamy oraz stan naszego zdrowia zależą od tego, co trafia do naszego żołądka. Zdrowy, dobrze odżywiony organizm nie da się infekcjom.  Dzień zawsze zaczynamy od śniadania, które zjadamy nie później jak godzinę od wstania z łóżka. Owsianka z kasza jaglaną z dodatkiem świeżych i suszonych owoców, orzechów brazylijskich, migdałów i odrobiną miodu to nasz ulubiony sposób na zdrowe śniadanie. Lenka uwielbia każdy jego składnik. W naszej diecie nie brakuje też owoców i warzyw. Kasze właściwie zastąpiły nam ziemniaki, które pojawiają się na naszym stole bardzo rzadko. Ryby, orzechy, produkty zbożowe z pełnego ziarna są podstawą naszych posiłków. Podobno odżywianie jest sztuką, której można się nauczyć.

Przepisy na smaczne potrawy z kaszami znajdziecie w moich postach kulinarnych.

4.       Odpowiednie ubranie

Przegrzewanie dziecka, to jeden z najczęstszych błędów popełnianych przez mamy. Wiem, bo sama ten błąd popełniałam, a nawet teraz, kiedy Lenka potrafi już powiedzieć, że jest jej gorąco, zdarza mi się walczyć ze sobą, żeby nie ubrać jej dodatkowej bluzeczki lub cieplejszej czapki. Staram się jednak nie zapominać, że przegrzewając dziecko, możemy zaburzyć rozwój naturalnej  odporności małego organizmu i zanim sięgnę po cieplejsze ubranie lub kolejną jego warstwę, dwa razy zastanowię się, czy sama chciałabym to ubranie w takiej temperaturze nosić.

5.       Rączki

Układ odpornościowy dziecka nie jest jeszcze w pełni ukształtowany, a więc jest bardziej narażony na atak wirusów i bakterii, które wywołują różnego rodzaju choroby. Dlatego na  miejsce  piąte mojej listy trafiły „rączki”-  czyste rączki. Mycie rąk to podstawa higieny. Wirusy i bakterie przenoszone są przez dotyk, dlatego nigdy nie zapominam o myciu rąk kiedy wracamy do domu, kiedy Lenka siada do stołu, kiedy wychodzi z toalety. Niestety, wiele mam nie myje swoich rąk, o rączkach maluchów już nie wspominając.

Jeśli chcecie wzmocnić organizm przedszkolaka, zacznijcie od naturalnych sposobów, które macie przecież pod ręką i bez przeszkód możecie stosować je każdego dnia. Zamiast sięgać po sztuczne składniki, kiedy dziecko już choruje, wzmacnianie małego organizmu zacznijcie wtedy kiedy malec jest zdrowy.