Zawsze denerwowało mnie określenie „kanon piękna”. To trochę tak, jakby ktoś odlewał ludzi z formy i jeśli tylko jakaś nie spełnia standardów, to momentalnie ląduje na wysypisku. To właśnie z tego powodu statystyki są bezlitosne: aż 80% kobiet na świecie ocenia się gorzej niż widzi je otoczenie! A ja jestem za tym, żeby tę bezlitosną fabrykę piękna zamknąć i aby każdy z nas otworzył własny zakład produkcyjny pt. „Jestem piękna i koniec!”.

Marka Dove, przeprowadziła ankietę na temat piękna kobiet i okazało się, że dla 8 na 10 kobiet własne lustro zachowuje się jak to w gabinecie śmiechu w wesołym miasteczku – one po prostu we własnych oczach czują się nieatrakcyjne. Z drugiej strony, szukamy akceptacji w oczach innych i tak, jak mężczyźni zawsze twierdzą że „nie ma brzydkich kobiet, jest tylko mało wina”, tak tylko od innych kobiet możemy liczyć na szczerą opinię. Czasem wystarczy nam spojrzenie na ulicy, jakim obrzuci nas przechodząca obok pani, ale najczęściej potwierdzenia piękna szukamy u najbliższych nam pań: córek, przyjaciółek i mam.

I ja mam podobnie. Wprawdzie dostaję od was mnóstwo pozytywnych emocji, ale wszystkie one nie zastąpią miłych słów, jakie usłyszeć mogę od najbliższych mi kobiet. Przyjaciółki są niezastąpione, bo wiedzą, co wytknąć, a co pochwalić i zawsze wiem, kiedy są szczere. Wiadomo też, że na Lenkę w każdej chwili mogę liczyć. Ona naiwnie ciągle twierdzi, że jestem najpiękniejsza na świecie. Cieszę się też, że ani razu do tej pory nie powiedziała o sobie, że jest brzydka. Jedyne, co chciałam jej wpoić, to aby zawsze czuła się silna, piękna i żeby znała swoją wartość. Bo uważam, że to najlepszy spadek, jaki mogę dać mojej córce – pewność siebie i świadomość własnego piękna.

ladyguguJa przez lata twierdziłam, że tę cechę zyskałam dzięki własnej pracy. Ale dopiero kiedy sama stałam się matką i moja własna mama w końcu przestała być tylko mamą, a stała się człowiekiem, dostrzegłam, że to prezent od niej. To ona swoją postawą nauczyła mnie, jak czuć się piękną.

mama i corkamalowana wieszalipie malowana wiesMyślenie też jest dziedziczne. Cieszę się, że obdarzył mnie mamą, która nie przekazała mi własnych kompleksów, nie nauczyła patrzeć tylko na własne wady i nie skupiała się jedynie na kamuflowaniu niedoskonałości. Wiem doskonale, że jeśli nie powiesz komuś o własnych niedostatkach, on ich nie zauważy. Najgorszym krytykiem jesteśmy dla nas my same i namawiam was do tego, żeby tego drania po prostu w sobie zabić! Bo jeśli stajesz przed lustrem z myślą o znalezieniu kolejnych mankamentów, to chcesz tego czy nie, przekażesz ten nawyk swojej córce. Czy nie lepiej byłoby zbudować w niej pewność siebie, świadomość własnej urody i wartości?

Sama miałam kiedyś znajomą, która według obiegowej opinii nie była specjalnie urodziwa. Wiem, że miała sobie wiele do zarzucenia, ale tak zarażała optymizmem, pogodą ducha i czymś nieokreślonym, czym emanowała, że wszyscy traktowali ją jako szkolną piękność. Było to dla mnie niewiarygodne, ale już dziś wiem, że piękno zależy nie tylko od natury, ale też od nas. A może przede wszystkim? Pozbądźcie się z domu krzywego lustra i spójrzcie na własną urodę kompleksowo. Ludzie są piękni, a każdy, kto twierdzi inaczej tylko karmi się waszym smutkiem. Pozwolicie mu się najeść czy zagłodzicie pasożyta?

Jesteśmy piękne