Jak wiecie, ja też ostatnio jestem na diecie (Jak przytyć?), ale 90% ze znanych mi kobiet prowadzi właśnie działania dokładnie odwrotne, zastanawiając się, jak schudnąć. To normalne, że zimą organizm nabiera tłuszczu – to odwieczne prawo natury, która zawsze zwalnia bieg, kiedy nadchodzą mrozy. Dlatego większość pań zimą tyje, a wiosną bierze się za odchudzanie. Dieta, ćwiczenia, wyrzeczenia… mijają tygodnie, może miesiące, a waga ani drgnie. Dlaczego? Może popełniacie błędy, o których nawet nie wiecie – zobaczcie, co być może robicie źle i co można poprawić, żeby jednak uzyskać efekt odchudzający:

Dieta bez ćwiczeń, ćwiczenia bez diety – nie ma innego sposobu na zrzucenie kilogramów, jak wytworzenie deficytu kalorycznego! W skrócie: musisz więcej spalać kalorii, niż ich zjadasz. Odradzam głodówkę – wyniszcza organizm, a gdy ją skończysz, jedzenie będzie smakowało tak bardzo, że rzucisz się na nie jak szalona. Zwiększ wysiłek, ogranicz kalorie – oto tajemnica odchudzania.

Ćwiczenia mało urozmaicone – nie jest jednak bez znaczenia, jaki rodzaj aktywności wybierasz. Nawet najpiękniejsze mięśnie, rzeźbione na siłowni, nie będą widoczne spod warstwy tłuszczu (przypominam: tłuszcz nie zamienia się w mięśnie!). Zasada jest taka: najpierw zrzuć tłuszcz, potem buduj rzeźbę (czyli piękne ciało). Żeby pozbyć się tłuszczu, konieczne będą ćwiczenia aerobowe: bieganie, spinning, orbitrek, szybki marsz, rower itp. Ale po pewnym czasie organizm zaczyna się przyzwyczajać do wysiłku i podczas, gdy w trakcie pierwszego miesiąca codziennego biegania zrzucisz kilka kilo, to już ta sama intensywność w 2. miesiącu nie ruszy twojej wagi ani trochę. Dobrze jest więc zmieniać rodzaj ćwiczeń, stosować je naprzemiennie, urozmaicać, stosować treningi interwałowe (o zmiennym natężeniu tempa, np. przełaje).

Szybkie odchudzanie. Szybko nie znaczy dobrze – jednak nie przesadzaj z ćwiczeniami. Jeśli ćwiczysz w zbyt dużym tempie, organizm nie spala tkanki tłuszczowej, tylko pracuje nad wydolnością. Optymalnym tempem jest takie, w trakcie którego możesz swobodnie rozmawiać.

Nie odpoczywasz – cała natura musi mieć czas na regenerację. Podobnie twoje mięśnie – potrzebują chwili, aby się odbudować po wysiłku. Najlepiej robić treningi co drugi dzień, ale dbaj też, żeby towarzyszył ci codzienny, normalny wysiłek fizyczny.

Ćwiczysz za krótko – zmartwię cię: organizm zaczyna spalać tkankę tłuszczową po ok. 35-40 minutach ćwiczeń! Oczywiście każdy wysiłek się liczy, jednak krótszy trening nie ruszy twojego tłuszczu, ale poprawi jedynie wydolność. Plusem krótkich treningów jest to, że przygotowują do dłuższego wysiłku, na który wkrótce będziesz gotowa.

Diety odchudzające – zbyt mała ilość posiłków – jeśli chcesz schudnąć, musisz napędzić metabolizm. Żeby go napędzić, zwiększ ilość posiłków, bo jeśli jest ich mało, to organizm zaczyna odczuwać to jak okresy głodu i jeszcze usilniej gromadzi tłuszcz, nie pozwalając się go pozbyć. Nie rezygnuj ze śniadań i nie podjadaj między posiłkami!

Zamiana na produkty light – produkty light, gdyby były zupełnie pozbawione tłuszczu i cukru, smakowałyby obrzydliwie. Więc producent zazwyczaj wybiera: 0% tłuszczu, ale dorzuca więcej cukru, żeby zrównoważyć smak. I odwrotnie – w produktach bezcukrowych jest czasem więcej tłuszczu, niż w produktach „nie-light”.

Źle dobrana dieta – jednorazowa wizyta u dietetyka to koszt około 100 zł. Jeśli cię stać na pełne prowadzenie diety przez kilka miesięcy, to jest to świetna metoda na dostrzeżenie błędów. Jeśli nie, to może warto skusić się na jedną wizytę, która nakieruje cię na dobry trop. Dietetycy to naprawdę specjaliści!

Za mało wody – jelita potrzebują bardzo dużo wody, żeby trawić poprawnie. Bez tego grożą nam zaparcia, a na pewno nie jest to komfortowa sytuacja do ćwiczeń fizycznych. Poza tym bez wody nie mamy tyle energii, ile potrzebujemy do ćwiczeń, podobnie jak nie rosną nam mięśnie, które składają się z 80% wody!

Nie wyznaczasz sobie celu – podstawowa zasada dochodzenia do celu, to go sobie wyznaczyć. Określ konkretnie, do którego dnia chciałabyś zmieścić się w dane spodnie albo nawet kup ciuch specjalnie o rozmiar mniejszy. Najlepszym celem są oczywiście wakacje w raju, ale nie jedź w miejsce, gdzie jest tyle ludzi, że ze swoją otyłością wmieszasz się w tłum :).Wybierz kraj, w którym każdy dostrzeże twoją świetną figurę Ja oczywiście polecam Florydę, bo Amerykanie do najszczuplejszych nie należą. ( Wakacje na Florydzie)

Unikasz węglowodanów – pozornie tuczą, ale bez nich nie mamy w ogóle energii do działania. Jedząc węglowodany przed treningiem, dostarczamy mięśniom paliwa.

Ważysz się, zamiast mierzyć – ci, którzy się odchudzają, powinni wyrzucić wagę z domu. Twój ciężar zmienia się w trakcie dnia w zależności od tego, ile zjadłaś i jak dużo wody wypiłaś. Poza tym mięśnie ważą mniej niż tłuszcz – jeśli schudniemy i pozbędziemy się tłuszczu, a zyskamy mięśnie, to waga pokaże nam wyższy wynik! Zamiast ważyć się, mierz obwody: brzucha, pośladków, ud, maksymalnie raz w tygodniu. Wyniki będą miarodajne.

Nie konsultujesz się z lekarzem – na dietę odchudzającą mogą pozwolić sobie osoby zdrowe. Dieta to duży wysiłek dla organizmu, zwłaszcza, jeśli jest restrykcyjna. Organizm, któremu nie dostarczasz odpowiedniej ilości składników, zacznie czerpać z zasobów witamin i składników… pod warunkiem, że je zgromadziłaś; braku nie odczujesz więc od razu, ale jeśli już objawy się pojawią, to będzie trudno bez leków wrócić do stanu homeostazy (czyli równowagi organizmu). Dobrze byłoby przed rozpoczęciem diety zrobić morfologię krwi, badanie moczu, zbadać enzymy wątrobowe i poziom niektórych hormonów – być może problemy z wagą to wina źle działającej tarczycy czy wątroby?..

Pijesz alkohol – jedna puszka piwa to aż 250 kalorii, a słodkie i półsłodkie wina mają w kieliszku około 100 kalorii, zupełnie podobnie jak jeden kieliszek wódki (w pokaż mi takiego, który poprzestaje na jednym…). Poza tym alkohol zaostrza apetyt!

Wybierasz żywność kiepskiej jakości – odchudzanie nie należy do najtańszych przyjemności. Dowiedziono, że paradoksalnie tyją częściej ludzie biedni niż bogaci. A to dlatego, że ci pierwsi może i jedzą mniej, ale wybierają żywność gorszej jakości, przetworzoną, otłuszczoną. Syrop glukozowo-fruktozowy jest wszędzie, ale jeśli próbujesz mi wmawiać, że nie da się żyć bez keczupu, jogurtów owocowych czy sałatki z majonezem to mam dla ciebie wiadomość: NIGDY NIE SCHUDNIESZ!

Jak zwykle trzymam za was kciuki. Dociera do mnie mnóstwo dowodów na to, że podejmujecie moje wyzwania i mam nadzieję, że gdy wyeliminujecie ewentualne błędy w odchudzaniu, będziecie tak szczupłe, jak sobie to założyłyście. Bo liczy się cel, pamiętajcie!