Na ile sposobów potrafisz okazać swoim dzieciom miłość? Kilka dni temu zapytałam moją koleżankę.  Znamy się od wielu lat, wielokrotnie miałam okazję obserwować, jaką jest mamą, z jaką troską i miłością opiekuje się swoimi dziećmi. Trochę się więc zdziwiłam kiedy odpowiedziała: „Sprzątam, gotuję, piorę, dbam żeby były odpowiednio ubrane, pracuję żeby zapewnić im  wszystko czego potrzebują”.  Dopiero później podczas rozmowy dochodzi do wniosku, że przecież : przytula, całuje, mówi  „Kocham cię” przy każdej okazji  i to właśnie te gesty bardziej doceniają jej dzieci. Tylko na początku nie pomyślała, że to takie ważne.

Wydaje nam się, że miłość do dziecka jest czymś naturalnym. I owszem, miłość tak, ale już okazywanie tej miłości w taki sposób żeby dziecko czuło, że jest kochane, dla wielu rodziców wcale nie jest taką prostą sprawą.  A przecież miłość to podstawa związku między rodzicem i dzieckiem. Zajęcie twórcze, które wymaga ciągłego zaangażowania i starań o to, żeby dziecko faktycznie tę miłość czuło.  Nie chodzi tu o miłość „ za coś”. Za posprzątany pokój, za dobre stopnie w szkole. Chodzi o miłość bezwarunkową, bez względu na wygląd dziecka, jego stan zdrowia, iloraz inteligencji, bez względu na bałagan lub porządek w pokoju.

Bezwarunkowa miłość rodziców jest najważniejszą potrzebą emocjonalną dziecka. Tylko taka miłość dana dziecku procentuje w przyszłości. Pomyślmy, co zrobi nastolatek, który w dzieciństwie zaznał od rodziców tylko miłości warunkowej?  Odwdzięczy się tym samym. Poproszony o cokolwiek zareaguje tylko wtedy gdy dostanie coś w zamian.

Jesteś w błędzie, jeśli myślisz, że skoro kochasz, to twoje dziecko musi o tym wiedzieć. Dużą wagę przywiązujesz do werbalnych komunikatów przekazywanych dziecku.  „Kocham cię” rzucone na pożegnanie pod drzwiami przedszkolnej sali niepoparte czynami niestety  niewiele znaczy dla kilkulatka.

Relacja rodzic-dziecko, podobnie jak związek dwojga dorosłych ludzi wymaga od nas ciągłych starań. Różnica polega na tym, że w przypadku tego pierwszego  nieustanne i szybko zachodzące w dziecku zmiany potrafią mocno zaskoczyć.  Rodzic, który nie potrafi lub nie chce ich zaakceptować nie będzie w stanie okazywać dziecku  miłości w  jasny i zrozumiały sposób,  czyli  w języku, który  dziecko rozumie.

Jak więc okazywać dziecku miłość?  Według autora książki Sztuka zrozumienia – czyli jak naprawdę kochać swoje dziecko okazywanie miłości dzieciom możemy ograniczyć do czterech sposobów: kontaktu wzrokowego, kontaktu fizycznego, skupionej na dziecku uwagi i opartej na miłości dyscyplinie.

Z kontaktem wzrokowym, problem polega na tym, że najczęściej nawiązujemy go, kiedy strofujemy dziecko. Zapominamy lub zwyczajnie nie wiemy,  że poprzez kontakt wzrokowy okazujemy wiele rodzajów uczuć i  najczęściej posługujemy się nim w zły sposób. Owszem, możemy okazać  miłość, ale też złość, nienawiść, agresję, pogardę. Dziecko, które przez kontakt wzrokowy odbiera głównie lub tylko negatywne emocje, nie może i nie czuje się kochane.  Kontakt wzrokowy rodzica z dzieckiem powinien być pozytywny i pełen miłości  tak często jak to tylko możliwe.

Kontakt fizyczny ma na celu zaspokoić potrzebę bliskości dziecka z rodzicem ( a nie na odwrót). Przytulanie, całowanie, głaskanie i wszelkie zabawy z udziałem dotyku mają doskonały wpływ na rozwój małego człowieka. Nie wszyscy wiedzą ( a właściwie większość rodziców nie ma pojęcia), że dziecko przychodzi na świat wyposażone w większą liczbę neuronów w mózgu niż ma ich osoba dorosła. „Dotyk” jest odpowiedzialny za wytworzenie połączeń między tymi neuronami. A to liczba wytworzonych połączeń, nie liczna samych neuronów, ma wpływ na inteligencję każdego z nas. Badania dowodzą, że małe dzieci często przytulane, całowane, noszone na rękach, rozwijają się lepiej i są zdrowsze emocjonalnie niż dzieci pozbawione kontaktu fizycznego z rodzicem…   ale czy to dla kogoś jest niespodzianką?

Skupienie na dziecku uwagi wydaje się w dzisiejszym świecie być najtrudniejszym do spełniania sposobem okazania miłości. Ciągle się spieszymy, jesteśmy zapracowani i coraz bardziej zestresowani. Nie potrafimy lub też nie chcemy nawet na chwilę zapomnieć o  świecie zewnętrznym na tyle, żeby skupić się na układaniu klocków czy lepieniu zwierzątek z plasteliny. A warto, bo rodzic ciekawy dziecięcego świata to dokładnie taki rodzic jakiego każde dziecko potrzebuje. Nawet jeśli ten wspólnie spędzony czas jest mocno okrojony…

Dyscyplina częściej kojarzy nam się z karaniem niż okazywaniem miłości. To błąd, bo dziecko, które czuje się kochane i akceptowane, bardziej identyfikuje się z rodzicami a tym samym chętniej podąża za ich radami i wskazówkami. Jednak miłość i bezwarunkowa akceptacja, pozbawione rozsądnych wymagań  ze strony rodzica też nie przyniosą niczego dobrego.  Dbanie o prawidłowe relacje rodzica z dzieckiem, okazywanie miłości, wspólne spędzanie czasu, to prawie inwestycja… inwestycja w spokojną przyszłość. Wszystko dlatego, że dziecko, którego potrzeba bycia kochanym jest zaspokojona, nie czuje potrzeby żeby zwracać na siebie uwagę rodzica, nie czuje potrzeby by źle się zachowywać.

Daleka jestem od ślepego podążania za  radami i teoriami przedstawionymi w poradnikach,  jednak czytam  i zdarza mi się korzystać ze zdobytej wiedzy. Jak to napisała pod jednym z postów moja czytelniczka: może warto skorzystać z wiedzy psychologicznej, pedagogicznej. Nikt nie mówi, że my rodzice musimy być idealni, ale możemy być bardziej świadomi.