Farma Iluzji to rodzinny park rozrywki położony w odległości około 85 km od Warszawy w stronę Lublina.  Miejsce, w którym właściwie wszystko zaprzecza ludzkim zmysłom i prawom fizyki: woda płynie w górę, dziecko jest większe od rodziców, a z latającej chaty tajemnic niejeden odważny wychodzi na czworakach.
Kilka hektarów powierzchni otoczonej gęstymi lasami, spora odległość od miasta, dziesiątki atrakcji dla dzieci i dorosłych oraz sam pomysł naprawdę robią wrażenie. Wierzę, że latem farma tętni życiem, wczesną jesienią sprawia jednak wrażenie, jakby powoli przygotowywała się do zimowego snu.
DSC_2433
Kiedy przekraczaliśmy bramę,  spodziewałam się, że przeżyjemy niezapomnianą przygodę na granicy magii i rzeczywistości, a tymczasem jedyne, co przeżyliśmy, to lekki zawód. Trochę smutno, trochę nudno, ale przynajmniej nie zastaliśmy na miejscu dzikich tłumów.
Podoba mi się, że właściciele pomyśleli o stworzeniu miejsc, w których można rozłożyć koc, zapalić grilla, pobujać się na hamaku albo odpocząć na piaszczystej plaży. Wszystko to zachęca… ale latem.
Nie byłabym sobą gdybym nie przyczepiła się do jedzenia. Miejsce przyjazne dzieciom to w mojej opinii takie, które serwuje im (chociaż) przyzwoite jedzenie, ale na farmie iluzji przyzwoity posiłek zjecie jeśli przywieziecie go sobie z domu. Myślałam, że niezbyt apetycznie wyglądający obiad, to również iluzja, ale niestety – wciąż czuję w ustach jego specyficzny smak. Wiem, że jest tam kilka punktów gastronomicznych, niestety podczas naszej obecności otwarty był tylko jeden z nich, chyba najgorszy.

DSC_2438
DSC_2553
DSC_2557
DSC_2574
DSC_2617
DSC_2673
DSC_2684
DSC_3060
DSC_2920
DSC_2735
DSC_2757
DSC_3086
DSC_3097
DSC_3117
DSC_3179
DSC_3201
DSC_3230
DSC_3444
Czy warto wybrać się na Farmę Iluzji? Nie wiem. Mnie nie zachwyciła, ale może gdybym odwiedziła to miejsce latem ( czego nie wykluczam), dałabym się zaczarować?  Co sądzicie o Farmie Iluzji?  Dajcie znać w komentarzach.