Nie brakuje mi w życiu mężczyzn. Obecnie mam nie jednego, ale wielu: mąż, brat , tata, teść… Uwielbiam ich, ale nie sposób nie dostrzec, że ten, co kiedyś stwierdził, że faceci są z Marsa, powinien dostać Nobla. Bo mężczyźni to naprawdę stworzenia z innej planety! Wychowanie chłopca w niczym nie przypomina życia z małą dziewczynką, do czego na ponad 350 stronach starają się przekonać autorzy książki Dzikie stwory. Sztuka wychowania chłopców, Stephen James i David Thomas.

„Dzikie stwory. Sztuka wychowania chłopców”

Sięgnęłam po tę pozycję nie dlatego, że Lenka nagle zaczęła przejawiać męskie cechy. Przeciwnie: totalna z niej baba. Poleciła mi tę książkę koleżanka, która stwierdziła, że daje ona odpowiedzi na wszystkie nasze dylematy związane z męskim podejściem do życia, sposobem rozwiązywania problemów czy brakiem emocji (pozornym, jak się okazuje…), do których przyzwyczaili nas faceci.

dzikie stwory o wychowaniu chlopcowBo zacząć trzeba od tego, że mózg chłopca jest zupełnie inaczej zbudowany niż dziewczynki. U tych drugich wcześniej rozwija się część czołowa, odpowiedzialna za impulsy – to dowodzi, dlaczego kobiety dłużej zastanawiają się nad tym, czy coś zrobić (czasem nawet za długo…), a facetom dwa razy nie trzeba powtarzać. Z kolei mężczyźni mają więcej płynu mózgowo-rdzeniowego, dzięki czemu są bardziej niż dziewczynki nastawieni na ruch. Mózg dziewczynki wydziela też więcej serotoniny (zwanego potocznie hormonem szczęścia), a ona także odpowiedzialna jest za kontrolę impulsów (czyli panie, mówiąc w uproszczeniu, nie poddają się działaniu chwili, a postępują rozważnie ). A testosteron wydzielany jest w wysokim stopniu właśnie przez mężczyzn, co predysponuje ich do agresji w większym stopniu, niż dziewczynki.

Oczywiście różnic jest więcej, ale wszystko przekłada się na tezę, że nakazanie chłopcu, aby stanął spokojnie i czekał jest wbrew jego fizjologii! Co więcej, to właśnie specyficzna budowa mózgu nie pozwala im skupić się na dwóch czynnościach jednocześnie, czemu winny jest płat potyliczny, dobrze rozwinięty u dziewczynki, a gorzej u chłopca. Jeśli zdarzyło wam się obwiniać swojego faceta, że nie pamięta szczegółów spotkania sprzed dwóch tygodni, wińcie za to właśnie jego mózg: słabo rozwinięty hipokamp u mężczyzn nie pozwala im na zapamiętywanie drobnych detali!

Co więcej, estrogen w kobiecym organizmie nie pozwala, aby mózg „wyłączał” się paniom w trakcie czuwania. Kobiety nawet jak o niczym nie myślą, to… o czymś myślą.  A panowie? Cóż, ile razy w odpowiedzi na pytanie: „O czym myślisz?” słyszałyście od swoich facetów „O niczym”?.. Poza tym panowie, w przeciwieństwie do kobiet, potrafią coś wspaniałego: wyłączają się z otoczenia i nie docierają wtedy do nich żadne bodźce!  Przykładowo gdy zapomną się w grze czy oglądają telewizję, możesz mówić do nich ile chcesz. Oni i tak cię nie słyszą – ale to właśnie wina braku estrogenu!

Badania nad mózgiem mężczyzn wykazały też, że panowie nie rejestrują silniejszej reakcji kory mózgowej w odpowiedzi na emocje. Wyjaśnia to fakt, dlaczego panowie nie ekscytują się tak bardzo czymkolwiek: oczywiście mają uczucia, ale nie aktywują one mózgu tak, jak u kobiet.

Na pociechę dla mam małych panów mam też dobre wiadomości: żadna kobieta nie będzie miała tak bujnej wyobraźni jak chłopiec, podobnie zresztą jak orientacji w przestrzeni i umiejętności projektowania architektonicznego. Faceci, nawet ci dopiero co urodzeni, zawsze zorientowani są na wynik, dlatego czynność, którą wykonują, musi mieć jakiś efekt i końcowy etap. Oni nic nie robią dla samego „robienia” (chyba że pod przymusem…). Faceci z kolei uwielbiają systematyzować , analizować i zgłębiać, dlatego nawet rozmowa o uczuciach musi mieć dla nich jakiś cel. Kobieta z kolei znajduje w niej przyjemność, bo pozwala na rozwijanie wrodzonej empatii i podtrzymywaniu więzi.

Chłopiec, zmuszony do pozostania w bezruchu, poczuje się jak w więzieniu. Dziewczynka poświęci ten czas na obserwację. Karanie małego pana zamknięciem to zatem jak wsadzenie tygrysa do klatki. Każdy pan, zarówno mały jak i duży, zamknie się w sobie jeśli zasypiemy go słowami czy emocjami. Wycofa się i schowa w jaskini, co wiedzą zarówno matki małych chłopców jak i żony tych dużych… Chłopcy potrzebują mądrych rodziców: potrafiących ukierunkować ich na ruch, działanie, wykorzystujących ich naturalne predyspozycje. Ich aktywność, nieposkramiana, a dobrze ukierunkowywana, pozwoli na wychowanie naprawdę czynnych życiowo ludzi. Problem pojawi się, kiedy matki zapragną ich zdominować, zmanipulować, ośmieszyć czy sprowadzić do parteru. Najeżą się tylko i zaczną buntować, a co z tego wynika, dowie się zarówno matka nastolatka jak i niemądra żona.

Może dziwnie to zabrzmi, ale jestem fanką wszystkich mężczyzn. Nie powiem, iż cieszę się, że mam tylko córkę, bo po pierwsze: nie powiedziałam jeszcze w tym temacie ostatniego słowa, a po drugie mam przecież w domu dużego pana, który kiedyś był takim małym chłopcem i wcale nie jestem pewna, czy już z tego wyrósł. Ale to może właśnie dzięki jego aktywności, zorientowaniu na wynik i niepoddawaniu się nadmiernym emocjom mam takie życie, za jakie mogę w zasadzie podziękować?..

Wybaczcie, że spłaszczyłam temat – tak naprawdę „Dzikie stwory” mogłabym przepisać w całości, bo każda strona niesie coś ciekawego. Jeśli chcecie się więcej dowiedzieć o facetach – małych, średnich i dużych, wyjaśnień szukajcie w książce. A tymczasem, mamy chłopców, podzielcie się wiedzą: przekłada się to na praktykę czy nie? Jacy są ci wasi mali panowie?

Jeśli macie ochotę podzielić się ze mną i z innymi czytelniczkami bloga tytułami, po które warto sięgnąć zachęcam do zostawienia komentarza pod tym postem: Babskie czytanie czyli powiedz mi, co czytasz