Wiecie, że mechanizm powstawania alergii nie jest do końca zbadany? Naukowcy spierają się co do tego mechanizmu, a teorii jest co najmniej kilka. Jedna mówi o tym, że alergiczne cząsteczki sprawiają, iż ścianki jelita stają się bardziej przepuszczalne, alergen trafia do układów, w których nie powinien się znaleźć, co ciała odpornościowe traktują jako atak na ich suwerenność i wytaczają bardzo ciężkie działa przeciwko intruzowi. Jest to dość prawdopodobne wytłumaczenie mechanizmu alergii pokarmowych.

Jedną z roślin, która usilnie broni się przed zjedzeniem, jest pszenica. W zasadzie nie stanowi ona (w przeciwieństwie do chociażby ziemniaków) obiektu westchnień małych stworzeń. Owszem, pryska się ją przeciwko grzybom, pleśniom i chorobom, ale nie przeciw insektom, bo te zwyczajnie się jej nie chwytają. Wszystko dlatego, iż pszenica wytwarza substancję, która blokuje trawienie u owadów. Pszenica broni się przed zjedzeniem, a efektem tego może być również słaba tolerancja białka zbóż – glutenu u ludzi.

Ostatnio produkty bezglutenowe stały się numerem jeden na półkach ze zdrową żywnością. Nagle okazało się, że ogromna większość społeczeństwa powinna unikać produktów z glutenem, który powoduje u nich nieprzyjemne, trawienne dolegliwości. Czy to jednak prawda? Czy to możliwe, że połowa moich znajomych cierpi na alergię na gluten?

Alergia na gluten, to nie to samo co celiakia

Celiakia, to poważna choroba trzewna, która może powodować nawet zanik kosmków jelitowych i w rezultacie nieodwracalne zmiany w układzie trawiennym. Główne objawy celiakii to bóle brzucha, wzdęcia, nieustanne biegunki, blada cera zimą czy zaburzony wzrost w dzieciństwie. Jest to choroba, na którą nie ma lekarstwa, a jedynym ratunkiem jest unikanie produktów z glutenem. Jednak na wrodzoną celiakię cierpi zaledwie 1 osoba na 100!

Diagnostyka celiakii jest trudna – można badać przeciwciała z krwi, posłużyć się badaniem endoskopowym, obserwować ilość płytek krwi czy testować enzymy wątrobowe. Wszystko to jednak jest trudne do przeprowadzenia i nie daje jednoznacznych wyników. Poza tym na jawną postać celiakii chorują głównie dzieci, a u dorosłych objawy rozsiewają się na tyle narządów, że chory szuka pomocy u wielu lekarzy zanim trafi do gastroenterologa.

O wiele częściej niż z alergia, występuje nadwrażliwość na gluten (zwana również –nie całkiem poprawnie – nietolerancją).  Takie osoby mają podobne objawy, ale nie są one aż tak nasilone. Co więcej, gluten nie powoduje u nich zaniku kosmków jelitowych czym samym nie degraduje narządów. W przeciwieństwie do celiakii, nadwrażliwość czy nietolerancja glutenu nie pokaże w wynikach badań wzrostu pewnych przeciwciał, których obecność wskazuje na celiakię. Mimo wszystko odstawienie produktów z glutenem poprawia u takich ludzi samopoczucie – znikają problemy z koncentracją, kłopoty gastryczne, zmęczenie, bóle głowy czy brzucha. Gluten według niektórych może powodować więc objawy alergiczne, mimo, że nie chorujemy na celiakię.

Nietolerancja glutenu nie jest jednak wyrokiem na całe życie – przepuszczalność jelit może zmieniać się w czasie, wpływają na nią różne czynniki (np. alkohol, antybiotykoterapia czy stres). Jedynym wyjściem jest więc obserwacja organizmu i czasowe, stopniowe ograniczanie produktów zawierających gluten.

W czym jest gluten?

Można go znaleźć niemal wszędzie. Niestety, nie występuje on tylko we wspomnianej na początku pszenicy, ale również w życie, jęczmieniu i owsie. Przez to można znaleźć go m.in. w pasztetach, parówkach, jogurtach, lodach, cukierkach, chipsach, sosach, proszku do pieczenia oraz… kosmetykach czy niektórych lekach, np. przeciwbólowych i antyalergicznych.

Objawy nietolerancji glutenu

Do głównych objawów nietolerancji glutenu należą: bóle brzucha, głowy, wysypki, uczucie ciągłego zmęczenia, biegunka. Pojawiają się one do kilku godzin od spożycia produktu z glutenem. Jeśli odstawisz produkty z glutenem na dwa tygodnie (tyle tradycyjnie trwa obserwacja potencjalnej alergii pokarmowej) i zauważysz poprawę, być może cierpisz na nietolerancję czy nadwrażliwość na gluten.

Dieta bezglutenowa

Do „bezpiecznych” produktów należą kukurydza, ryż, gryka, proso, soja, mąka ziemniaczana, a także orzechy, ryby, jaja, cukier, miód, kawa ziarnista, herbata. Producenci żywności zwietrzyli także dochodowy interes i na półkach ostatnio pojawia się coraz więcej towarów z napisem „gluten free”. Produkcja takiej żywności polega na zastąpieniu powszechnie używanej skrobii pszennej przykładowo skrobią kukurydzianą (która również nie jest zdrowa, bo zawiera ogromną ilość fruktozy) czy izolatami białka sojowego. Niestety, napis „gluten free” jest małym oszustwem, bo dieta oparta na produktach tego typu będzie dla osób z nadwrażliwością bardziej szkodliwa niż glutenowa, ze względu na sztuczne dodatki prosto z tablicy Mendelejewa.

Na koniec najciekawsze: część naukowców twierdzi, że coś takiego jak nietolerancja glutenu niezwiązana z celiakią w ogóle nie istnieje! W roku 2011 przeprowadzono badanie na kilkudziesięciu osobach, które stwierdziło jednoznacznie, iż objawy nadwrażliwości na gluten (np. wzdęcia i bóle brzucha) pojawiały się tylko wtedy, gdy naukowcy przyznawali, iż pacjent dostaje glutenu. W rzeczywistości podawali go jednak, a mimo wszystko badani nie stwierdzali żadnych objawów. Był to więc dowód na niezwykłą siłę autosugestii i efekt placebo, który zaprzeczył istnieniu nietolerancji glutenu.

Czy więc nadwrażliwość i nietolerancja na gluten to sprawnie podchwycone przez ogromne lobby producentów żywności hasło reklamowe? Być może. Rozumiem tłumaczenia moich znajomych, że odkąd nie jedzą glutenu, czują się lepiej. Ale czy nie polega to po prostu na bardziej przemyślanym, ostrożnym dobieraniu wszystkich produktów spożywczych, czyli na świadomym jedzeniu? Starając się unikać glutenu, rezygnują przecież również z przetworzonej żywności, np. wędlin czy gotowych dań, pełnych drażniących konserwantów.

Dieta bezglutenowa jest nadal najmodniejszą, najbardziej dochodową gałęzią żywności dietetycznej. Od was zależy, czy się jej poddacie, bo osobiście zalecam jak zwykle zdrowy rozsądek.